Żaden dzień roku nie kojarzy się bardziej z tańcem niż 31
grudnia. Zacząłem sobie przypominać lekcje sprzed lat i podstawowe kroki
pokazywane przez trenera. Na przykład tango: dwa wolne, potem dwa szybkie,
wolny, znowu dwa szybkie i na końcu ponownie wolny. Jednak ostatni dzień roku, to także czas podsumowań,
a mnie wciąż „kręcą” sprawy miasta. Pewnie, dlatego połączenie dwóch dziedzin moich
zainteresowań doprowadziło mnie do zaskakującego (także dla mnie samego)
skojarzenia. Wydaje mi się, że pod wodzą obecnej prezydent Świdnicy, nowa
władza postępuje w rytmie tanga. Czyż nie? Prześledźmy jej pierwsze kroki. Ja
widzę je tak.
Pierwszy krok wolny-
uchwalanie budżetu na 2015 rok. Można to było zrobić, jeszcze w grudniu, ale
stwierdzono, że nie ma powodu do pośpiechu. Projekt przygotowany jeszcze przez
prezydenta Murdzka (traktowany obecnie, jako prowizorium)
zapewnia spokojne funkcjonowanie miasta. W związku z tym można jeszcze przez
jakiś czas popracować nad zmianami, które spowodują, że prezydent
Moskal-Słaniewska uzna, że budżet jest w pełni jej autorstwa. I bardzo dobrze.
Drugi krok wolny-
dobór ekipy, która rządzić będzie Świdnicą przez najbliższe cztery lata. Wcześniej
nie zdarzyło się w historii naszego samorządu, żeby w miesiąc po wyborach nie
było wiadome, kto zostanie wiceprezydentem lub
żeby nie powołano rzecznika prasowego. Zamiast tego jakieś dziwne funkcje w
urzędzie zaczęły pełnić osoby, które nie miały do tego formalnych uprawnień. Na
przykład stałym gościem prezydenta i pierwszego zastępcy oraz uczestnikiem
„przesłuchań” urzędników przez Beatę Moskal-Słaniewską był Adam Markiewicz. Co
więcej, poufne dokumenty osobowe trafiały do
rąk osoby, o której się mówi, że w przyszłości będzie zajmowała się
przetargami. Na razie pełniła rolę kogoś w rodzaju „personalnej”.
Pierwszy krok szybki-
ustalenie przez Radę Miejską wynagrodzenia nowej prezydent. Chodzi oczywiście o szybkość, z jaką
popierający ją radni uznali, że powinna zarabiać tyle, co poprzedni prezydent.
Warto pamiętać, że Wojciech Murdzek takiej
pensji doczekał się dopiero po sześciu latach sprawowania urzędu. Wcześniej
zarabiał mniej i dopiero efekty jego pracy przekonały radnych do dania mu
podwyżki. A skoro, mowa o pieniądzach, warto odnotować, że w niespełna trzy
tygodnie po swoim zaprzysiężeniu pani prezydent zdążyła wypłacić nagrody
pracownikom urzędu. Nie jakieś wielkie- najwyższa podobno wynosiła 1800 zł. To
się nazywa szybkość w działaniu!
Drugi krok szybki
połączony ze zwrotem do pozycji promenady- wycofanie się z deklaracji
obniżenia mieszkańcom opłat za odpady komunalne. To naprawdę spektakularna
„figura” zwrot. Wcześniej przedstawiciele SLD wielokrotnie twierdzili, że
opłaty są zbyt wysokie, a miasto „dorabia” się na swych obywatelach. Siedem dni
po zaprzysiężeniu Beaty Moskal- Słaniewskiej, podczas sesji Rady Miejskiej
świdniczanie usłyszeli, że obniżenie opłat nie jest możliwe.
Krok wolny w pozycji
otwartej promenady- ściśle wiąże się z poprzednim. Na tej samej sesji zadecydowano,
że miasto jednak nie przejmie odpadów z nieruchomości niezamieszkałych (firmy,
biura, działki). Najbardziej ucieszyli się ci, którzy obecnie pozbywają się
śmieci po cichu, na koszt mieszkańców. Pozostaną bezkarni przynajmniej jeszcze przez
pół roku. Ogłoszono, bowiem że tyle czasu potrzebuje nowa władza, żeby
przeanalizować sprawę. Dziwię się, bo
nowy wiceprezydent pracował kilka lat w PUO, więc chyba ma niezłą orientację w
sytuacji. Nad czym będą się, więc zastanawiać
rządzący Świdnicą? Nie mam pojęcia, bo wszystkie analizy i propozycje korekt zostały
przygotowane i czekały tylko na wdrożenie. Na pocieszenie obywatelom „robionym
w jelenia” zapowiedziano przeprowadzenie jakiś kontroli, które mają ukrócić
nielegalne pozbywanie się odpadów. To niedorzeczność nadająca się na określenie
„ściema” roku. O szczegółach w innym wpisie, bo nie da się tego wyjaśnić w
dwóch zdaniach.
Krok szybki-
„pogonienie” wykonawcy przebudowy Parku Centralnego. Akurat w tym przypadku
nowa władza nie marudziła. Ponieważ firma nie trzymała się harmonogramu
(opóźnienie około miesiąca), miasto odstąpiło od umowy.
Mogło tak postąpić, ale czy powinno? Wykonawca jest dosyć wiarygodny,
a inwestycja realizowana jest wyłącznie ze środków budżetu, nie ma więc żadnego
zagrożenia, że z powodu zmiany terminu stracimy jakieś dofinansowanie. Nadrobienie
zaległości w trochę martwym sezonie zimowym jest dosyć prawdopodobne. A jeśli
nawet się to nie uda, zakończenie inwestycji miesiąc lub dwa później nie będzie
chyba wielkim nieszczęściem. Zwłaszcza, że ponowienie przetargu i wyłonienie
nowego wykonawcy także zajmie podobny okres czasu. Powstaje jednak ryzyko, że
zapłacimy zdecydowanie więcej. Firma „Zbylbruk” była tańsza nawet o ponad 2.5
mln zł od konkurencyjnych i nie zgłaszała w trakcie przetargu uwag do dokumentacji.
Nie jestem pewien, czy podobnie postąpią inni uczestnicy ponowionego
postępowania? W każdym razie ja na miejscu obecnych władz, nie spieszyłbym się
tak bardzo z unieważnieniem umowy. Wygrać
możemy na tym niewiele, a przegrać całkiem sporo.
Ponowny krok szybki-
zapowiedzi dodatkowych pieniędzy na oświatę.
Na spotkaniu z dyrektorami szkół nowa prezydent zapowiedziała dodanie im
pieniędzy. Mają być jednak skierowane nie wprost na edukację dzieci, lecz na
…..dodatkowe etaty administracyjne! Złośliwi twierdzą, że trzeba gdzieś upchać
ludzi, którym się obiecało pomóc. Wkrótce przekonamy się, czy to prawda.
Ostatni wolny krok i
przyjęcie pozycji zamkniętej- spowolnienie wydawania Kart Dużej Rodziny.
Program ten szczególnie doceniany przez prezydenta Murdzka wymyślono i wdrożono
w Świdnicy wcześniej niż w całej Polsce. Zwróciło to uwagę na Świdnicę, a w
dowód uznania otrzymaliśmy nagrodę w wysokości 350 tys. zł nagrody. Pracownik
urzędu, który zajmował się tworzeniem i wydawaniem tych kart świdniczanom dowiedział
się dzisiaj, że nie będzie z nim przedłużona umowa
o pracę na dalsze miesiące. Gdyby nie poprzedni krok, może uwierzyłbym, że
celem jest walka z biurokracją.
No to sobie potańczyliśmy. Na razie to pierwsze, jeszcze
trochę nieśmiałe takty miejskiego tanga. Sadzę, że w miarę upływu czasu
zobaczymy naprawdę „nieziemskie” figury. A że, ten taniec może być jednak piękny,
można się przekonać oglądając choćby film pod poniższym linkiem. Tyle tylko, że
nie każdy jest Antonio BanderasemJ
https://www.youtube.com/watch?v=6lAKlYTQVKY