poniedziałek, 16 listopada 2015

Trzeci meldunek.


Od piątkowego wieczoru zamachy w Paryżu skupiają powszechną uwagę. Chociaż są ważne, nie chciałbym jednak, aby przesłoniły wydarzenie stokroć ważniejsze, nie tylko dla mnie. W czwartek odbyło się inauguracyjne posiedzenie Sejmu RP.

Jarosław Kaczyński, gdy jasne się stało, że jego partia zdecydowanie wygrała wybory mówił: „Panie prezydencie, melduję wykonanie zadania”. Nawiązał w ten sposób do meldunku sprzed 10 lat, gdy śp. Lech Kaczyński po wyborze na prezydenta, wypowiedział podobne słowa pod adresem prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Dla przeciwników politycznych zdanie to stało się pretekstem do zmasowanego hejtu wobec obu braci. Jak potoczyła się dalsza historia, wszyscy wiemy.

Przywołuję te dwie sytuacje, gdyż mam nieodparte wrażenie, że swoisty meldunek wydarzył się ponownie, choć to słowo nie zostało użyte. Stało się tak za sprawą marszałka seniora otwierającego obrady Sejmu RP VIII kadencji. Gdy słuchałem tego, co mówił i jak mówił Kornel Morawiecki, nie miałem wątpliwości, że w obecnych okolicznościach jego wystąpienie ma wręcz symboliczny charakter. Ktoś taki jak Kornel – niezłomny bojownik, a jednocześnie pokorny sługa prawdy, wolności i solidarności, po tylu latach bycia niejako „żołnierzem wyklętym” tych wartości, miał pełne prawo czuć się jak, ktoś zdający raport. Wobec Sejmu, którego skład, w stopniu tak wielkim, jak nigdy dotąd, zasługuje na miano Sejmu Polski Niepodległej, mógł powiedzieć- Polsko, spełniła się misja mojego życia. Zamiast tego, postawił kilka najważniejszych zadań i pytań sobie (zawsze tak robi), posłom i nam, którym na Polsce zależy.

Wierzę, że poważne i z sercem podjęte wypełnianie tych obowiązków i poszukiwanie dobrych odpowiedzi spowoduje, że jak ujął to Kornel, będziemy prawdziwie użyteczni dla Polski i dla Świata. Dzięki temu będziemy mieli zdolność, między innymi, do właściwej reakcji na doniesienia z Francji.