niedziela, 17 stycznia 2016

Nic nowego


Pani Bieńkowska jest jednomyślna z innymi komisarzami KE, że Polskę trzeba objąć nadzorem unijnym w zakresie praworządności. Pan Tusk sugeruje, żeby na ten temat dyskutować także w Radzie Europy. „Głos Platformy Obywatelskiej będzie słyszalny w Brukseli” zapowiedział pan Neumann szef klubu parlamentarnego PO w związku z debatą zapowiadaną w Parlamencie Europejskim. Pan Lis po skrajnie krytycznych wypowiedziach o sytuacji w Polsce dla mediów niemieckich zapowiada podobne w telewizjach amerykańskich i szwedzkich.

Wystarczająco wielu ludzi, w bardziej lub mniej trafny i wyważony  sposób, komentowało umiędzynarodawianie polskich sporów politycznych. Nie byłbym oryginalny, gdybym zrobił to samo. Dlatego zwrócę tylko uwagę, że właściwie nie mamy do czynienia z niczym nowym. Poniżej kilka wyjątków z pewnego manifestu. Mam nadzieję, że pomimo anachroniczności języka, treść jest w pełni zrozumiała.

Czy to nie przypomina skargi na „brunatny kaczyzm”?

„Żądamy wolności, narodowi naszemu przyzwoitej, bo w niej przodkowie nasi od wieków żyli, bośmy się w niej porodzili i umierać chcemy. Żądamy spokojności wewnętrznej, trwałego z sąsiadami pokoju, bo szczęśliwości, bezpieczeństwa własności, nie zamieszania wojen szukamy. Żądamy sobie utwierdzić rząd republikański, bo do innego przywyknąć nie zdołamy, bo inny niepokój i ruinę przynieść nam tylko może”.

Czy podobnie nie brzmią nawoływania do poszanowania „europejskich wartości” i uwzględniania zależności od Brukseli?

„Sprawiedliwość próśb naszych, świętość traktatów i sojuszów, które ją łączą z Rzeczpospolita, a nade wszystko wielkość jej duszy pewną nam dają nadzieję nieinteresownej, wspaniałej, jednym słowem, godnej jej dla nas pomocy”.

Czy nie równie płomiennej retoryki używają mówcy podczas demonstracji KOD-u?

„Bracia nasi, wołamy do was! Wznosimy ręce nasze do was, za tą wspólną Ojczyzną, która ginie, a którą wy zachować możecie, nie idzie tu o nas tylko, zginiecie i wy, gdy Rzeczpospolita ginąć będzie, pomnijcie, iż gdzie się sadowi tyrania, tam na czas zwlec zgon swój można, ale go nie uniknąć, później czy prędzej wszystko, co tchnie wolnością, pod ciężarem despotyzmu upaść musi.”

 

Nie wiem, co myślą o nas w Europie, jeśli znani Europejczykom Polacy przekazują tego rodzaju „prawdę” o Polsce (politycy PO zapowiedzieli mówienie w PE tylko prawdy!). Poczekajmy spokojnie,  jaka będzie reakcja unijnych instytucji.

Jeśli ktoś jest zainteresowany  całością tekstu, z którego pochodzą powyższe cytaty, powinien szukać   dokumentu napisanego 27 kwietnia 1792 roku w jednej z ważnych europejskich stolic. Nie, nie była to Bruksela. Proklamację tę oficjalnie ogłosili narodowi przedstawiciele polskiej „elity” parę tygodni później w małej nadgranicznej miejscowości o nazwie Targowica.