Najpierw
przypomnę pewną wypowiedź na temat aquaparku dla Świdnicy.
„Natomiast
warto w niedługim czasie powrócić do pomysłu kompleksu, który zawierałby
nowoczesny basen kryty i dodatkowe atrakcje, w tym na pewno brodzik dla dzieci,
basen do nauki pływania dla maluchów czy kompleks saun. Taki obiekt, wart
ok. 25-28 mln zł., byłby możliwy do realizacji i utrzymania.”
Jeśli ktoś
nie pamięta, jest to stanowisko Beaty Moskal-Słaniewskiej opublikowane 9 listopada 2014 roku na portalu
świdnica24.pl. Redakcja w ramach kampanii wyborczej stawiała wówczas różne
pytania kandydatom na prezydenta. Obecna pani prezydent odpowiedziała wtedy, że
„wypasiony” aquapark jest zły, ale taki
„szyty na miarę” owszem, jak najbardziej tak. Zresztą, pogląd taki wyrażany był
przez nią i jej środowisko przez wiele miesięcy wcześniej, więc sprawiał wrażenie
trwałego i solidnie przemyślanego. Przedwczoraj okazało się, że jest zupełnie
inaczej. Pani prezydent jednoznacznie stwierdziła, że w Świdnicy nie będzie żadnego
parku wodnego.
Ciekawe są
okoliczności, w jakich poznaliśmy prawdę. Stało się to podczas spotkania z
mieszkańcami. Będąc jego uczestnikiem, zapytałem wprost o aquapark w kontekście
przyszłości obiektów OSiR przy ul. Śląskiej. Pani prezydent wyraźnie nie miała
ochoty odpowiadać na pytanie. Dopiero zdecydowana interwencja radnego Wiesława
Żurka spowodowała, że nie udało się jej wykpić od odpowiedzi.
Dlaczego upomniałem
się o tę sprawę? Po pierwsze, wielokrotnie mieszkańcy zdecydowanie opowiadali
się za powstaniem parku wodnego. Po drugie,
elementarna logika wskazuje, że właśnie teraz jest najwyższy czas na
podjęcie decyzji. Pamiętajmy, że w wyniku głosowania mieszkańców w ramach
Budżetu obywatelskiego kwota 1.2 mln została przeznaczona na modernizację
basenu otwartego przy ul. Śląskiej. Niezależnie od tego, w ubiegłym roku
wykonana została koncepcja całościowego urządzenia terenu OSiR zakładająca
powstanie między innymi kameralnego aquaparku, który tworzyłby spójną całość ze
zrewitalizowanym basenem otwartym. Takie obiekty funkcjonują w Europie i mają
bardzo wiele zalet, o których nie chcę się tu rozpisywać. Ważne jest, że są to
kompleksy bardzo efektywne ekonomicznie. W naszym przypadku zapewniałyby także możliwość
odnowy biologicznej dla sportowców oraz atrakcję dla gości kampingu i domu
wycieczkowego funkcjonujących przy OSiR. Przyciągnięcie do Świdnicy turystów i
uczestników obozów sportowych ewidentnie jest korzystne, bo zostawiają tu
pieniądze. Jeśli ta logiczna koncepcja ma być realizowana, prace projektowe konieczne
dla zadania ujętego w Budżecie
obywatelskim muszą uwzględniać docelową perspektywę. Jeśli nie, okażą się
wyrzucaniem pieniędzy.
Nie dociekam,
dlaczego Beata Moskal-Słaniewska diametralnie zmieniła zdanie w sprawie
aquaparku. Na pewno nie dlatego, że sytuacja finansowa miasta okazała się gorsza
niż kiedyś sądziła. Gdyby tak było, nowa władza nie uchwalałaby prawie na
każdej sesji nowych, znaczących wydatków. Nie broni się także teza, że
utrzymanie parku wodnego zrujnuje budżet. W przeciwieństwie do zanegowanego
przez opozycję w ubiegłej kadencji projektu „dużego” obiektu, który dawał
ogromną szansę na samofinansowanie, „mały” aquapark musi być dotowany. Jednak
przy mądrym zaprojektowaniu i wykorzystaniu atutów wskazanych wyżej, nie musi
być to wsparcie bardzo kosztowne. Zresztą, czy inne obiekty, których budowę
zapowiada pani prezydent będą służyły do zarabiania pieniędzy? Oczywiste, że
nie.
Być może mają
rację ci, którzy uważają, że całościowa koncepcja rewitalizacji terenu
OSiR obejmująca rekreację wodną, ale również
między innymi przystosowanie lodowiska
krytego do funkcji całorocznej hali widowiskowo- sportowej, a także powstanie
krytej trybuny na stadionie piłkarskim ma tylko jedną wadę wykluczającą
realizację - projekt ten przygotowano w czasie prezydentury Wojciecha Murdzka.
A może prawda jest banalnie prosta? W kampanii wyborczej opłacało się
„ściemniać’ mieszkańców, a dzisiaj realizuje się swój prawdziwy pomysł na
miasto. Niestety, okazało się, że oprócz festiwalu reżyserii, Kongresu
Regionów, Parku Centralnego i paru innych rzeczy także aquapark się w nim nie
mieści. Sorry, taki mamy klimat?
Przyznam, że
nie interesuje mnie szczególnie, jak swoją wiarygodność wobec świdniczan traktuje
pani prezydent. Jakąś zagadką pozostaje, jednak co myślą o sprawie aquaparku
radni, posłowie i niektórzy dziennikarze – dotychczasowi orędownicy koncepcji
obiektu „na miarę” Świdnicy. Na razie nie ujawniają swoich opinii. Być może
gdzieś w zaciszu, po raz kolejny testują giętkość swych kręgosłupów. Jest
cicho, cichutko.
Panie Ireneuszu, proszę zmienić nagłówek bloga, bo nie jest zgodny z prawdą. Pan już na całe szczęście nie jest "na co dzień zastępcą Prezydenta Świdnicy". Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, metryczka nieco się postarzała. Pomyślę o aktualizacji, bo jest w niej więcej nieścisłości. Pomimo tego sadzę, że czytelnicy wiedzą z kim mają do czynienia. Dziekuję za uwagę.
OdpowiedzUsuń