Najpierw o faktach.
1.
Pani prezydent Beata Moskal-Słaniewska na
początku swych rządów zdecydowała, że osobiście kierować będzie świdnicką
oświatą. Dlatego odebrała kompetencje w tym zakresie swojemu zastępcy i przypisała
je sobie.
2.
Obecnie zaproponowała nową organizację sieci
świdnickich szkół. Plan ten przewiduje między innymi uczynienie całego centrum
miasta pustynią edukacyjną, gdyż zlikwidowane mają być dwie ostatnie działające
tu szkoły podstawowe. Najstarsze klasy ze szkoły na Zawiszowie zamierza się
kierować do innych szkół, co spowoduje że dzieci mieszkające na tym osiedlu
będą chodzić bardzo daleko. Podobną
trasę, ale w przeciwnym kierunku pokonywać będą uczniowie młodszych klas,
którzy nie mieszkają w granicach obwodu tej placówki (czasem są to dzielnice po
drugiej stronie miasta) lub żyją na krańcach tego obwodu, sięgającego daleko
poza Zawiszów.
3.
Podobnych paradoksów firmowanych przez panią
BMS jest zdecydowanie więcej. Jednak
tylko część znana jest obecnie rodzicom. Nie uznano za potrzebne zorganizowanie
spotkań z nimi. Niemniej, informacje o pomysłach władzy się rozchodzą. W
rezultacie rozpoczęto zbieranie podpisów pod kilkoma petycjami w sprawie
kształtu zamierzonej reorganizacji. Na przykład w szkole Podstawowej nr 1 w
ciągu pojedynczych dni złożyło swój podpis około 500 rodziców. Inne akcje jeszcze
trwają.
4.
Podobnie zdezorientowani i zaniepokojeni są
nauczyciele, zwłaszcza gimnazjów. Trudno pracownikom usłyszeć konkrety
dotyczące ich sytuacji od dyrektorów szkół, skoro spotkania z szefami placówek miasto organizowało
z zastrzeżeniem poufności wobec gron pedagogicznych. Zresztą, styl tych narad był
dosyć osobliwy - dyrektorzy mieli słuchać
i milczeć, a nie wyrażać opinie. Nie chciano także wysłuchać podpowiedzi i
opinii oświatowych związków zawodowych. Pani BMS odmawia im spotkania od
października.
5.
Skala zamieszania jest na tyle duża, że
przewodniczący Rady Miejskiej, dotychczas całkowicie spolegliwy wobec BMS,
zdecydował o odłożeniu terminu odbycia sesji dotyczącej sieci szkół. Wiele
wskazuje, że pod wpływem presji świdniczan nastąpią korekty planu dotychczas
uznawanego przez władzę za jedyny słuszny.
6.
Podział ról we wdrażaniu reformy edukacji jest
jasny. Minister Anna Zalewska odpowiada za zagadnienia prawne na poziomie
ustawy, programy nauczania i finansowanie systemu. Pani BMS, podobnie jak
wszyscy inni szefowie gmin, odpowiada za strukturę sieci szkolnej i
zatrudnianie pracowników szkół.
A teraz moja ocena.
Pani BMS wykazuje się indolencją we wdrażaniu nowej
organizacji szkół. Zawiodły rachuby, że wystarczającą przykrywką dla tej
nieudolności będzie prowadzona przez panią prezydent krytyka całej reformy
edukacji autorstwa PiS. W zderzeniu z realnymi problemami niewystarczające
okazały się kompetencje w zarządzaniu miastem. Kompletne lekceważenie rodziców
i nauczycieli oraz brak jakiegokolwiek dialogu społecznego stoi w sprzeczności z wykreowanym wizerunkiem osoby,
który jest „bliżej ludzi”.
Oczywiście, stronnicy pani BMS, dyspozycyjne media i internetowi
trolle dwoją się i troją, żeby zatrzeć fatalne wrażenie. Jednym z pomysłów na
zaciemnienie istoty sprawy był ich wrzask z powodu spotkania, jakie z
inicjatywy związków zawodowych odbył kurator oświaty z dyrektorami szkół. Pod
nieobecność urzędników miejskich mieli nie tylko możliwość swobodnej dyskusji z
kuratorem, ministrem i posłem rządzącej partii, ale także (o zgrozo!) przekonania
się, że razem są w stanie wydyskutować rozwiązania lepsze niż lansowane przez
władze miasta.
Jednak wysiłki propagandy uprawianej przez klakierów pani
prezydent są nieskuteczne. Choćby dalej zakrzykiwali oponentów, niedołęstwo BMS
zostało zauważone. Przypomina się znane
z baśni H.C. Andersena „Nowe szaty króla” stwierdzenie, że król jest nagi.
Istotnie tak jest, a obnażona „królowa”(abstrahując od jej urody) przedstawia dosyć żałosny widok.
Na koniec, tytułem komentarza, przytoczę znaleziony w sieci wierszyk,
który dobrze pasuje do obecnej sytuacji:
Gdy już dłużej nie mogłem znieść wstrętnej dworskiej blagi/ Krzyknąłem
tak jak w bajce: "Przecież król jest nagi!" / Lecz
dworzanie przegnali mnie z drwiącym chichotem / "Cóż z tego? Milcz
głupcze, przecież wiemy o tem".