Od piątkowego
wieczoru zamachy w Paryżu skupiają powszechną uwagę. Chociaż są ważne, nie
chciałbym jednak, aby przesłoniły wydarzenie stokroć ważniejsze, nie tylko dla
mnie. W czwartek odbyło się inauguracyjne posiedzenie Sejmu RP.
Jarosław
Kaczyński, gdy jasne się stało, że jego partia zdecydowanie wygrała wybory
mówił: „Panie prezydencie, melduję wykonanie zadania”. Nawiązał w ten sposób do
meldunku sprzed 10 lat, gdy śp. Lech Kaczyński po wyborze na prezydenta, wypowiedział
podobne słowa pod adresem prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Dla przeciwników
politycznych zdanie to stało się pretekstem do zmasowanego hejtu wobec obu
braci. Jak potoczyła się dalsza historia, wszyscy wiemy.
Przywołuję
te dwie sytuacje, gdyż mam nieodparte wrażenie, że swoisty meldunek wydarzył się
ponownie, choć to słowo nie zostało użyte. Stało się tak za sprawą marszałka
seniora otwierającego obrady Sejmu RP VIII kadencji. Gdy słuchałem tego, co
mówił i jak mówił Kornel Morawiecki, nie miałem wątpliwości, że w obecnych
okolicznościach jego wystąpienie ma wręcz symboliczny charakter. Ktoś taki jak Kornel
– niezłomny bojownik, a jednocześnie pokorny sługa prawdy, wolności i
solidarności, po tylu latach bycia niejako „żołnierzem wyklętym” tych wartości,
miał pełne prawo czuć się jak, ktoś zdający raport. Wobec Sejmu, którego skład,
w stopniu tak wielkim, jak nigdy dotąd, zasługuje na miano Sejmu Polski
Niepodległej, mógł powiedzieć- Polsko, spełniła się misja mojego życia. Zamiast
tego, postawił kilka najważniejszych zadań i pytań sobie (zawsze tak robi), posłom
i nam, którym na Polsce zależy.
Wierzę, że
poważne i z sercem podjęte wypełnianie tych obowiązków i poszukiwanie dobrych
odpowiedzi spowoduje, że jak ujął to Kornel, będziemy prawdziwie użyteczni dla Polski
i dla Świata. Dzięki temu będziemy mieli zdolność, między innymi, do właściwej
reakcji na doniesienia z Francji.