Spore poruszenie w Polsce wywołały słowa szefa FBI przypisujące
nam udział w holocauście. Słusznie się oburzamy, bo niestety, nie jest to ani pierwszy,
ani pewnie ostatni podobny przypadek. Takie są skutki braku polityki
historycznej prowadzonej przez nasze państwo. Nie mam przekonania, że obecna
władza jest zdolna zmienić swe dotychczasowe nastawienie. Lepiej jednak
spojrzeć na problem z perspektywy nie Warszawy, lecz własnego podwórka.
Dobrą okazją jest rocznica Zbrodni Katyńskiej, którą w minionym
tygodniu zaakcentowano w Świdnicy. To dobrze, że odbyła się uroczystość przy Dębie
Katyńskim na pl. św. Małgorzaty i że miała ona piękną oprawę. Doceniam trud jej
zorganizowania. Cóż jednak z tego wszystkiego wynika, skoro wydarzenie to
kompletnie nie dotyczyło ogromnej większości świdniczan? Szczerze mówiąc, dla ilu z nich
atrakcyjne jest składanie kwiatów lub palenie
zniczy. A nawet, jeśli jest, to ilu „normalnych” obywateli może uczestniczyć w
imprezie organizowanej w godzinach południowych? Co mamy dla pozostałych, jak
poruszamy ich wyobraźnię i jakie tworzymy im szanse kształtowania i wyrażania patriotycznej
postawy?
Nie stawiam tych pytań, by
dyskredytować odbytą uroczystość, lecz wyrazić przekonanie, że takie imprezy nie
wystarczą. Dlatego w ubiegłym roku, jeszcze pod rządami prezydenta Murdzka, po
raz pierwszy zdecydowaliśmy, że trzeba czegoś więcej. Jeśli bowiem, poważnie
traktujemy historyczną pamięć i zależy nam na utrwalaniu narodowej tożsamości,
musimy dotrzeć do szerszej grupy odbiorców niż zwyczajowy skład rocznicowych akademii.
Co więcej, powinniśmy zaproponować ofertę zróżnicowaną i atrakcyjną dla różnych
środowisk.
Stąd wziął się Katyński Marsz Cieni, jaki zorganizowaliśmy w
ślad za kilkoma innymi miastami. Zaangażowaliśmy bardzo wielu młodych ludzi. Chłopaki
z IV LO w historycznych mundurach tworzyli kolumnę
jeńców i eskortę NKWD. Towarzyszyła im młodzież z grupy teatralnej MDK i świdnickich gimnazjów, w większości w strojach zbliżonych
do tych z epoki. Niecodzienny kondukt przeszedł w godzinach szczytu trasą, gdzie najwięcej jest
przechodniów, budząc bardzo żywe zainteresowanie. Na pl. św. Małgorzaty miała
miejsce przejmująca inscenizacja. Odbiór mieszkańców okazał się tak dobry, że byłem
pewien, że inicjatywa będzie się rozwijać i w tym roku odbędzie się ponownie. Wszystko,
co potrzebne było do jej powtórzenia w identycznej lub zmodyfikowanej formie,
znajduje się przecież w zasięgu ręki. Nie potrafię zrozumieć
powodów rezygnacji z drugiej edycji marszu.
Oprócz niego dwukrotnie, przy dobrej frekwencji prezentowany
był niezwykły w formie koncert przygotowany siłami świdnickich muzyków i
uczestników marszu. Znam relacje widzów opowiadających,
że emocje wręcz „wciskały w fotel”. Mógłbym
pogodzić się z faktem, że ktoś zdecydował o dokonaniu zmian scenariusza, bo ma
inną niż moja wrażliwość lub inaczej ocenia najnowszą historię Polski. Jednak
żal, że tygodnie ubiegłorocznych przygotowań, kosztująca ładnych parę złotych
scenografia i zapał uczestników pozostały w tym roku niewykorzystane. Dlaczego
koncertu tego nie można było pokazać choćby uczniom świdnickich szkół, a w
godzinach popołudniowych wszystkim zainteresowanym?
Obchody rocznicy katyńskiej są ilustracją problemu, przed
jakim stoimy. Pytania można jednak mnożyć. Czy na przykład, w jakikolwiek sposób w naszym
mieście zauważona została 10 rocznica śmierci Jana Pawła II, którą przecież pamiętamy,
jako wydarzenie budujące absolutnie wyjątkowe, pozytywne więzi? Czy władze
kościelne lub samorządowe przejęły się ta datą? Czy święty papież ewidentnie
łączący Polaków przestał być patronem Świdnicy?
Kończę stwierdzeniem, że jeśli poruszyła nas podłość lub
głupota amerykańskiego urzędnika, nie bądźmy obojętni, lecz potraktujmy to,
jako ostrzegawczy sygnał. Nie ograniczmy się jednak do przysłowiowego bicia
piany lub oglądania się na reakcje naszego rządu. Zatroszczmy się o to, na co
mamy realny wpływ. Dobrym pomysłem jest stawianie
wymagań nie tylko ministrom w Warszawie, lecz przede wszystkim tym, którzy odpowiadają
bezpośrednio przed nami tutaj, w Świdnicy. A jeśli zaproponują nam coś godnego
uwagi, chciejmy wziąć w tym udział. Mam nadzieję, że w tym roku nie zabraknie ku
temu jeszcze dobrych okazji.