Jest takie powiedzenie: szanuj szefa swego, bo …..możesz,
mieć gorszego. No, właśnie. Chciałoby się, żeby możliwe zawsze były wybory
między czymś dobrym, a jeszcze lepszym. Jednak w życiu rzadko się tak zdarza.
Piszę o tym w kontekście wyborów prezydenta Świdnicy. Ja nie
mam wątpliwości, że Wojciech Murdzek jest
bardzo dobrym prezydentem, więc powinien kontynuować swa pracę. Równocześnie mam
przekonanie, że ewentualna szefowa wszystkich świdniczan byłaby zmianą na gorsze.
Dlaczego? Lista argumentów byłaby długa. Wskażę
tylko trzy z ostatnich dni.
Po pierwsze, łatwość, z jaką mówi nieprawdę. Podczas debaty
prezydenckiej Beata Moskal-Słaniewska stwierdziła, że głosowała za rozwiązaniami
dotyczącymi gospodarki odpadami, ponieważ referując projekt jednej z uchwał, wprowadziłem
radnych w błąd. Jest to wierutna bzdura. Dodatkowo opowiadanie
takich rzeczy ilustruje kompletną nieznajomość podstawowych zapisów stosownej
ustawy sejmowej, na podstawie, której Beata Moskal-Słaniewska wraz z innymi
radnymi miała obowiązek ustalać zasady dotyczące Świdnicy. Dodam, że uchwałę,
którą dzisiaj neguje była radna przyjęto stosunkiem głosów 18 „za”, 0 „przeciw”.
Po drugie, niepoważne traktowanie ludzi, chociaż deklaruje,
że jest ich blisko. Podczas tej samej debaty zapytałem kandydatkę o jej
inicjatywy dotyczące przedsiębiorczości. Przypomniałem, że prezydent w ciągu ostatniej
kadencji aż dziesięć razy przedkładał Radzie Miejskiej projekty uchwał odnośnie
ulg i zwolnień podatkowych dla firm inwestujących w Świdnicy. Zapytałem ile
projektów lub choćby poprawek do inicjatyw prezydenckich zaproponowała ona
osobiście lub wespół z radnymi SLD. Usłyszałem odpowiedź, że żadnego oraz że głosowała
za przyjęciem pomysłów prezydenta. Jeśli tak, to skąd wyrażana przez nią wiara,
że lepiej zatroszczy się o rozwój gospodarczy miasta niż obecny prezydent Wojciech
Murdzek? Dodatkowo przekonywała, że tworzenie projektów nie
jest zadaniem radnych. A jak ten pogląd pogodzić z informacją podaną chwilę wcześniej,
że rada przyjęła uchwałę dotyczącą ogrodów działkowych autorstwa jej klubu? Według mnie jest to zwyczajne robienie ludzi w konia.
Po trzecie, skrajna obłuda. Podczas kampanii wyborczej
prezydent Murdzek był wielokrotnie brutalnie atakowany. Rozpowszechniano
oszczerstwa, straszono nim działkowców, zarzucano przyzwolenie na łamanie
prawa, a nawet działania przestępcze. Faktem jest także, że w wyniku orzeczenia
sądu prezydent ma być nawet przeproszony za to, że rozpowszechniano na jego
temat nieprawdziwe, szkalujące go informacje. Mimo tego, Beata Moskal-Słaniewska
śmie stawiać się w roli ofiary „brudnej”
kampanii wyborczej. Głównie dlatego, że w ostatnim tygodniu przypomniano, że
reprezentuje SLD, czego taktownie starała się nie eksponować. To naprawdę
niesłychane.
Nie odnoszę się do ewidentnych braków wiedzy, niezbędnego
doświadczenia i sojuszników przydatnych w
walce o pieniądze dla Świdnicy. Trzy podane wyżej powody są dla mnie
wystarczające, żeby nie chcieć takiego szefa. Uważam je za zdecydowanie ważniejsze
argumenty niż to, co mówią ludzie niechętni Wojciechowi
Murdzkowi: już się narządził, za bardzo kościelny, a jednocześnie za mało
pomagający Kościołowi, czas na zmiany, wypalił się itp.