Czas samorządowej kampanii wyborczej przynosi jej uczestnikom, oprócz wielu kłopotów i czasem nadmiernych emocji, także jedną rzecz ewidentnie pozytywną. Zmusza do zrobienia bilansu mijającej kadencji. Proszę się nie obawiać, nie napiszę na swoim blogu referatu w rodzaju „Zrobione rzeczy fajne przez Murdzka i jego ferajnę” lub „Ku radości rodaków Świdnica jak mały Kraków”. Chcę tylko powiedzieć, że gdyby nie konieczność podsumowań, wiele rzeczy, które udało się zrobić, wyparowałoby nawet z pamięci ich współtwórców. Prawdopodobnie nie mieliby także świadomości, jak niepostrzeżenie małe liczby sumują się w liczby całkiem duże. Przekonałem się o tym na własnym przykładzie. Poniżej kilka drobnych ilustracji.
Przeglądając listę zrealizowanych inwestycji, zwróciłem uwagę na zadanie pod nazwą „Przebudowa ul. Mennickiej. Niby wiedziałem, ale nie pamiętałem już, że w ramach prac wykonano 10 nowych miejsc parkingowych. Cóż w tym niezwykłego? To zaledwie 10 stanowisk, a o ich deficycie słyszymy nieustannie. Jest on faktem niepodważalnym. Gdy jednak zebrałem informacje o wszystkich nowoutworzonych parkingach, okazało się, że powstało łącznie 250 miejsc postojowych. To także nie rozwiązuje całkowicie problemu. Spróbujmy sobie jednak wyobrazić sytuację, gdyby ich nie wybudowano…
Inny przykład – modernizacja jazu na Bystrzycy w pobliżu mostu na ul. Przyjaźni. Być może, mieszkając na co dzień w bliskości rzeki, zauważają go mieszkańcy Kraszowic. Chociaż i to nie jest pewne. Jakim cudem mieliby jednak pamiętać o nim pozostali świdniczanie, skoro nawet ja, mocno angażując się w wykonanie tego zadania, już praktycznie o nim zapomniałem? Po prostu, postawiłem krzyżyk oznaczający „załatwione” i zająłem się następnymi inwestycjami.
Jeszcze jedna, ostatnia rzecz – specjalna strefa ekonomiczna. Przyznam się, że wydawało mi się, że najważniejsze wydarzenia z nią związane dotyczą poprzedniej kadencji. Sam się zdziwiłem, gdy w swych materiałach natknąłem się na notatkę dotyczącą rozpoczęcia produkcji w fabryce „Forma System”. Nastąpiło to w 2008 roku, podobnie jak, otwarcie wielu innych. Według danych z grudnia 2009, powstało w tym zakładzie 16 miejsc pracy. (Docelowo będzie ich przynajmniej 50). Powie ktoś, cóż to jest kilkunastu zatrudnionych pracowników, gdy zarejestrowanych w PUP jest prawie 2.000 bezrobotnych? Gdy jednak zsumowałem dane z wszystkich fabryk wybudowanych na terenie świdnickiej podstrefy WSSE, uzyskałem wynik 1.760 nowych miejsc pracy! Łączna wartość inwestycji 700 mln zł! Także w fabrykach poza strefą powstało niewiele mniej miejsc pracy, bo 1.320. Czy łączna liczba 3.080 zatrudnionych robi wrażenie? Kto będzie miał odwagę powiedzieć, że nie, albo kwestionować znaczenie tego faktu zastrzeżeniami w rodzaju: tak, ale…; chociaż z drugiej strony…; być może jednak….Albo kto potrafi uzasadnić, że Miasto zamiast inwestować w infrastrukturę niezbędną dla powstania strefy, powinno najpierw wydać pieniądze z budżetu na aquapark lub odbudowę altanki w parku?
Jakie stąd płyną wnioski? Pierwszy, być może jest taki, że powinienem jeść mniej masła i łykać lecytynę, bo kiepsko z moją pamięcią. Drugi jest taki, że najważniejsze są konkrety. I nawet jeśli ktoś je przemilcza lub uporczywie usiłuje nadawać im dziwne znaczenie (ostatnio przeczytałem, że istotną wadą przebudowanej ul. Łukowej są kosze na śmieci, gdyż zdaniem dziennikarza przypominają nowoczesne rzeźby!? – buziaczki dla pani Redaktor), twarde fakty się obronią. Trzeci, najważniejszy, jest taki, że chcąc mieć zdolność rzetelnej oceny świdnickiej rzeczywistości, należy mieć szeroko otwarte oczy. Uwaga! – w tym miejscu, jako szef kampanii wyborczej Wspólnoty Samorządowej podstępnie przystępuję do agitacji. Warto wspierać swą zawodną pamięć, sięgając po „pomoce naukowe”. Jedną z nich jest nasza strona internetowa www.wspolnotasamorzadowa.org, na której pod koniec tygodnia pojawi się pewna nowość. Będzie można sobie przypomnieć, jestem przekonany, że w atrakcyjnej formie, wydarzenia mijającej kadencji. Już dzisiaj serdecznie zapraszam.
wtorek, 28 września 2010
sobota, 18 września 2010
Nuda
Właśnie wróciłem do Świdnicy z krótkiego urlopu. Doprawdy, od razu rzuca się w oczy, że zanim premier ogłosił termin wyborów samorządowych, kampania wyborcza w naszym mieście ruszyła na całego. Widać to choćby w Internecie. Również bardzo uaktywnili się radni. Jeden przykład – składanie wniosków do budżetu na rok 2011.
W tym roku realizujemy w mieście 30 zadań inwestycyjnych różnej wielkości finansowanych z budżetu. Złośliwi mówią, że Świdnica to jeden wielki plac budowy (a radykałowie, że jeden wielki bajzel ;-) Tymczasem przedstawiciele klubu radnych Platformy Obywatelskiej, w ciągu kilku ostatnich dni złożyli w sumie 36 (!) propozycji zadań inwestycyjnych. Jeśli dodać do nich te, które już są w trakcie realizacji i będą w przyszłym roku kontynuowane oraz te, które przygotowaliśmy, a radni o nich nie pamiętają, uzbiera się jakieś 50 lub jeszcze więcej. A to przecież nie koniec, bo przecież niby, dlaczego np. radni PiS nie mieliby dotrzymać kroku konkurentom w generowaniu inwestycyjnych pomysłów. Czekam na ich wnioski i założę się, że spora ich ilość będzie zupełnie nowa, dotychczas nie zgłaszana.
Szczerze zdziwiłbym się, gdyby kolejnym krokiem opozycyjnych radnych w pracach nad budżetem nie były propozycje działań „prospołecznych” np. obniżenie stawek podatków, zwiększenie bonifikat przy zakupie mienia komunalnego, ograniczenie cen wody i odpłatności za przedszkola, zwiększenie ulg w przewozach MPK, wydłużenia czasu świecenia latarni ulicznych, zaopiekowania się każdym kotem i psem itp.
Żeby przynajmniej zachować pozory troski o zbilansowanie takiego budżetu, w którym lawinowo rosnąć mają wydatki, a jednocześnie spadać dochody, prawdopodobnie pojawią się ciekawe postulaty poszukiwania oszczędności. Zwłaszcza w dziedzinach, które w mniemaniu chłopków-roztropków szczególnie dobrze „sprzedają się” publiczności. Najpewniej w wydatkach na administrację (zużywać mniej papieru!) i promocję miasta (precz z Festiwalem Reżyserii Filmowej i Kongresem Regionów!).
Na szczęście kampania wyborcza trwa tylko niecałe 3 miesiące. Gdy już opadnie po niej pył bitewny i wyciszy się syreni śpiew demagogów, sytuacja wróci do normalności. Ktoś będzie musiał to wszystko krytycznie ocenić pod kątem realizowalności i przedstawić sensowną ostateczną wersję budżetu, który trzyma się realiów. Moim zdaniem, tym kimś będzie prezydent Wojciech Murdzek ze współpracownikami. I jestem przekonany, że gdy 5 grudnia okaże się, że mam rację, zdecydowana większość świdniczan odetchnie z ulgą. Bo w gruncie rzeczy większość z nas doskonale wie, że dobre sprawowanie władzy to nie to samo, co bujanie w obłokach, pisanie złośliwych komentarzy na forach internetowych i filozofowanie bez ponoszenia odpowiedzialności. Kampania wyborcza ma swój koloryt i specyfikę. Jeśli jednak po niej coś dobrego ma się wydarzyć, wymaga to cierpliwej, mądrej, konsekwentnej pracy. Czasem docenianej tak, jak w czwartek, gdy podczas uroczystej gali prezydentowi wręczono przyznany Świdnicy Dolnośląski Klucz Sukcesu. To wyróżnienie dla świdniczan budujących pozycję swojego miasta. Także przez dokonywanie rozsądnych wyborów osób rządzących naszą społecznością.
Tak, kampania wyborcza się rozpoczęła. A poza tym, wszystko całkiem normalnie. Wręcz nuda. Wreszcie zaakceptowaliśmy właściwy prototyp ławki przeznaczonej na ul. Łukową. Pierwsza właśnie stanęła, reszta w ciągu tygodnia. Wybrnęliśmy z impasu przy budowie wieży ratuszowej. We wtorek ruszają prace przy palowaniu fundamentów. Dzisiaj wpłynęło 6 ofert w przetargu na adaptację dworca Świdnica Miasto. Pewnie wybierzemy wykonawcę w najbliższych dniach. Dokonaliśmy wstępnej kwalifikacji osób ubiegających się o mieszkanie w wykańczanym właśnie budynku przy ul. Kopernika. Uzgodniliśmy przebieg dalszych prac na pl. Św. Małgorzaty. Rzeczywiście, wszystko normalnie. Mimo rozpoczęcia kampanii wyborczej. Całkowita, kompletna, zupełna, a przecież ważna dla Świdnicy i tak bardzo obchodząca mnie, ekscytująca nuda!
W tym roku realizujemy w mieście 30 zadań inwestycyjnych różnej wielkości finansowanych z budżetu. Złośliwi mówią, że Świdnica to jeden wielki plac budowy (a radykałowie, że jeden wielki bajzel ;-) Tymczasem przedstawiciele klubu radnych Platformy Obywatelskiej, w ciągu kilku ostatnich dni złożyli w sumie 36 (!) propozycji zadań inwestycyjnych. Jeśli dodać do nich te, które już są w trakcie realizacji i będą w przyszłym roku kontynuowane oraz te, które przygotowaliśmy, a radni o nich nie pamiętają, uzbiera się jakieś 50 lub jeszcze więcej. A to przecież nie koniec, bo przecież niby, dlaczego np. radni PiS nie mieliby dotrzymać kroku konkurentom w generowaniu inwestycyjnych pomysłów. Czekam na ich wnioski i założę się, że spora ich ilość będzie zupełnie nowa, dotychczas nie zgłaszana.
Szczerze zdziwiłbym się, gdyby kolejnym krokiem opozycyjnych radnych w pracach nad budżetem nie były propozycje działań „prospołecznych” np. obniżenie stawek podatków, zwiększenie bonifikat przy zakupie mienia komunalnego, ograniczenie cen wody i odpłatności za przedszkola, zwiększenie ulg w przewozach MPK, wydłużenia czasu świecenia latarni ulicznych, zaopiekowania się każdym kotem i psem itp.
Żeby przynajmniej zachować pozory troski o zbilansowanie takiego budżetu, w którym lawinowo rosnąć mają wydatki, a jednocześnie spadać dochody, prawdopodobnie pojawią się ciekawe postulaty poszukiwania oszczędności. Zwłaszcza w dziedzinach, które w mniemaniu chłopków-roztropków szczególnie dobrze „sprzedają się” publiczności. Najpewniej w wydatkach na administrację (zużywać mniej papieru!) i promocję miasta (precz z Festiwalem Reżyserii Filmowej i Kongresem Regionów!).
Na szczęście kampania wyborcza trwa tylko niecałe 3 miesiące. Gdy już opadnie po niej pył bitewny i wyciszy się syreni śpiew demagogów, sytuacja wróci do normalności. Ktoś będzie musiał to wszystko krytycznie ocenić pod kątem realizowalności i przedstawić sensowną ostateczną wersję budżetu, który trzyma się realiów. Moim zdaniem, tym kimś będzie prezydent Wojciech Murdzek ze współpracownikami. I jestem przekonany, że gdy 5 grudnia okaże się, że mam rację, zdecydowana większość świdniczan odetchnie z ulgą. Bo w gruncie rzeczy większość z nas doskonale wie, że dobre sprawowanie władzy to nie to samo, co bujanie w obłokach, pisanie złośliwych komentarzy na forach internetowych i filozofowanie bez ponoszenia odpowiedzialności. Kampania wyborcza ma swój koloryt i specyfikę. Jeśli jednak po niej coś dobrego ma się wydarzyć, wymaga to cierpliwej, mądrej, konsekwentnej pracy. Czasem docenianej tak, jak w czwartek, gdy podczas uroczystej gali prezydentowi wręczono przyznany Świdnicy Dolnośląski Klucz Sukcesu. To wyróżnienie dla świdniczan budujących pozycję swojego miasta. Także przez dokonywanie rozsądnych wyborów osób rządzących naszą społecznością.
Tak, kampania wyborcza się rozpoczęła. A poza tym, wszystko całkiem normalnie. Wręcz nuda. Wreszcie zaakceptowaliśmy właściwy prototyp ławki przeznaczonej na ul. Łukową. Pierwsza właśnie stanęła, reszta w ciągu tygodnia. Wybrnęliśmy z impasu przy budowie wieży ratuszowej. We wtorek ruszają prace przy palowaniu fundamentów. Dzisiaj wpłynęło 6 ofert w przetargu na adaptację dworca Świdnica Miasto. Pewnie wybierzemy wykonawcę w najbliższych dniach. Dokonaliśmy wstępnej kwalifikacji osób ubiegających się o mieszkanie w wykańczanym właśnie budynku przy ul. Kopernika. Uzgodniliśmy przebieg dalszych prac na pl. Św. Małgorzaty. Rzeczywiście, wszystko normalnie. Mimo rozpoczęcia kampanii wyborczej. Całkowita, kompletna, zupełna, a przecież ważna dla Świdnicy i tak bardzo obchodząca mnie, ekscytująca nuda!
Subskrybuj:
Posty (Atom)