wtorek, 22 grudnia 2009

Życzenia na Boże Narodzenie

Uczestniczyłem wczoraj w uroczystym spotkaniu opłatkowym w kurii biskupiej. Jak co roku ważna była także część artystyczna wprowadzająca zebranych w klimat Bożego Narodzenia. Chór z Wałbrzycha perfekcyjnie przedstawił opowieść o parobku sierocie wypędzonym z domu przez złego gospodarza w śnieżną wigilijną noc. Nikt nie przyjął go do swego domu. Aby nie zamarznąć, schronił się wśród gałęzi rosnącego na leśnej polanie świerku. Bóg nie dopuścił do tragedii. Drzewo w cudowny sposób roztoczyło opiekę nad malcem i uratowało mu życie. Przejeżdżający tamtędy książę przygarnął chłopca, który, gdy dorósł, został arcybiskupem i mocą swego urzędu wydał następujące polecenia. Nakazał, aby w domach ubierać odświętnie choinki i wieszać na nich smakołyki oraz żeby przy wigilijnym stole stawiać dodatkowe nakrycie dla niespodziewanego przybysza. Wszystko po to, by każdy znajdujący się w tym czasie w trudnej sytuacji mógł uzyskać pomoc, a ludzie stali się bardziej wrażliwi na potrzeby innych. Pięknie opowiedziana historia komentująca i tę powszechną, i tę typowo polską tradycję. Był morał, happy end i dużo optymizmu. A mimo to dla mnie coś nie jest tak, coś lekko zgrzyta. Tak, już wiem, dlaczego.

Z okazji Bożego Narodzenia życzę nam wszystkim, żebyśmy przez swój egoizm lub zabieganie nie zbudowali świata, w którym najbardziej oczywiste odruchy serca muszą być wprowadzane metodą zarządzeń, poleceń i instrukcji. Życzę, żebyśmy nie musieli dekretować normalnej, ludzkiej wrażliwości. Życzę, żeby czynienie dobra było zwyczajną, codzienną rzeczą, a nie czymś wyjątkowym lub świątecznym. Życzę, żeby radość z dzielenia się tym, co mamy, była większa niż żal z ograniczenia stanu swojego posiadania. Życzę, żeby przyjaźń i życzliwość okazywana drugiemu człowiekowi zwielokrotniona do nas wracała.

Aby tak się stało, nie znam innego sposobu niż przyjęcie za pewne, że w Wigilijną Noc wkracza w nasze życie Bóg. Objawia się najbardziej konkretnie, jak tylko można – w osobie drugiego człowieka. Ta niezwykła Obecność sprawia, że tworzone przez nas zbiory praw, kodeksy i systemy etyczne mają jakikolwiek sens. Życzę, żeby Święta Bożego Narodzenia pozwoliły nam odkryć, że ten najważniejszy z nich, absolutnie pierwotny, mamy głęboko zakorzeniony w swym sercu. I dzięki temu szansę na życie prawdziwie wolne i spełnione ma każdy: zły gospodarz, parobek, książę, duchowny oraz my – ubierający świąteczne choinki i nakrywający do wigilijnego stołu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz