czwartek, 25 listopada 2010

Dżentelmen i gentleman

Dzisiaj usłyszałem w radio, znaną mi już wcześniej żartobliwą, definicję słowa dżentelmen. Wieczorem sprawdziłem stosowne zapisy w słowniku współczesnego języka polskiego. Przeczytałem w nim, że określenie to oznacza mężczyznę kulturalnego, dobrze wychowanego, taktownego, umiejącego się zachować w każdej sytuacji, honorowego, rycerskiego. A ponieważ z powodu zaangażowania w wybory samorządowe prawie wszystko kojarzy mi się ostatnio z kampanią wyborczą, moje myśli podążyły w tę właśnie stronę.

Zastanowiłem się, czy dżentelmenem można nazywać kandydata, który agituje za pomocą „czarnej” i „szeptanej” propagandy odwołującej się do najbardziej prymitywnych wyobrażeń o pracy samorządu. Dodatkowo osobnik taki, jako stałą metodę działania stosuje insynuację i oszczerstwo. Ponadto wydaje wyborczą gazetkę pełną kłamstw.
A na dodatek wszczyna antykościelną histerię.

Ktoś taki dżentelmenem na pewno nie jest ani według definicji słownikowej, ani tej podanej przez redaktora audycji radiowej. A brzmi ona następująco: dżentelmen to jest człowiek, który potrafi powiedzieć komuś niecenzuralne słowo na literę „s” (oznaczające w przybliżeniu prośbę, żeby delikwent się oddalił) w taki sposób, że rozmówca odczuje przyjemne podniecenie z powodu czekającej go podróży. I na tym zakończę rozważania dotyczące zagadnień językowych.

Powrócę natomiast do problemu wyborów, a ściślej stylu prowadzonej kampanii wyborczej przez SLD i pana Adama Markiewicza, który aspiruje do funkcji prezydenta naszego miasta. Wydanie przez nich wyjątkowo napastliwego i wrednego biuletynu pt „Zanim zagłosujesz” spowodować mogłoby moją gwałtowną, bardzo emocjonalną rekcję. Ponieważ jednak dobre wychowanie zobowiązuje (też chcę być dżentelmenem) do bardziej powściągliwego wyrażania swych uczuć, zwracam się do nich z uprzejmym apelem:
Drodzy,
panowie Adasiu i Januszku oddalcie się, najlepiej niezwłocznie i jak najdalej. W Świdnicy mieszkają w większości mądrzy ludzie, którzy doskonale znają was i wasze metody postępowania. Dlatego nie dadzą się ponownie zmanipulować przed drugą turą wyborów. Oddalcie się, please.

Tak dla jasności, ostatnie słowo apelu nie jest obelgą. Oznacza „proszę” w języku angielskim. To ten język, w którym dżentelmen to gentleman.

3 komentarze:

  1. o co chodziło Panu we fragmencie "...bardzo emocjonalną REKCJĘ." Chodziło o REAKCJĘ czy EREKCJĘ - bo obie wersje oznaczają emocje ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. dla jasności, chyba każdy wie co znaczy słowo "please" ale chyba jesteśmy w Polsce i językiem obowiązującym jest wciąż język polski więc słowo "proszę" byłoby wskazane. Chyba że chce się Pan pochwalić znajomością słówek "please" i "gentleman", ale przynajmniej na mnie nie robi to wrażenie (dosyć długo jest Pan we władzach miasta i dopiero teraz poznał znaczenie słowa gentleman?). Większe wrażenie, niestety niezbyt przyjemne robi na mnie wzajemne opluwanie się naszej lokalnej elity politycznej bez konkretnej dyskusji merytorycznej. Przykład, chwalicie się Państw modernizacją kotłowni MZEC. Idea być może szczytna, ekologiczna, medialna tylko jak to się przekłada na dobro mieszkańców? Nic tak nie przemawia do każdego jak kasa, więc czy inwestycja ta spowoduje spadek cen ciepła (ogrzewanie słomą teoretycznie wydaje się tańszy niż opalanie węglem) a może będzie wzrost cen ciepła (a jeśli tak to jak chcecie Państwo tym przekonać do siebie ludzi?). Więc proszę konkretnie, kiedy i o ile będzie tańsze ogrzewanie z MZEC?

    OdpowiedzUsuń
  3. Przytoczona przez Pana definicja "człowieka, który potrafi powiedzieć komuś niecenzuralne słowo na literę „s” (oznaczające w przybliżeniu prośbę, żeby delikwent się oddalił) w taki sposób, że rozmówca odczuje przyjemne podniecenie z powodu czekającej go podróży" nie dotyczy dżentelmena ale dyplomaty ale to tylko na marginesie. Bardziej dziwi mnie fakt że ani nie zamieszcza Pan wysyłanych komentarzy ani się do do nich nie odwołuje, nasuwa się więc pytanie po co ten blog? Literacko przyznam że styl pisania ma Pan super ale gorzej z merytoryką. Blog ma sens gdy prowadzony jest dialog, zwłaszcza gdy bloga prowadzi wiceprezydent miasta. Wygrali Państwo wybory ale jak sam Pan zauważył, frekwencja była w drugiej turze bardzo słaba, proszę pamiętać o osobach które nie głosowały. Proszę więc zamieszczać komentarze i na nie odpowiadać, nie w celu kłótni ale w celu wyjaśnienia wszelkich nieporozumień. Jeżeli macie Państwo dobre intencje niech przyświeca idea Krasickiego "prawdziwa cnota krytyk się nie boi". Z tą myślę oczekuję na odpowiedź m.in. co z cenami ciepła w Świdnicy - Mieszkaniec Świdnicy

    OdpowiedzUsuń