piątek, 19 listopada 2010

Czekając na powyborczą nudę

Już za kilka godzin zakończy się kampania wyborcza do samorządu. Jaka była?
Każdy ma w tej sprawie własne zdanie. Ja przedstawię subiektywną ocenę z punktu widzenia osoby odpowiedzialnej za działania Wspólnoty Samorządowej.

Nawet nieprzychylne nam osoby, przyznają, że byliśmy najlepiej zorganizowani i wykazaliśmy się największa inwencją. Nasi konkurenci praktycznie nie mieli na nasze posunięcia właściwej odpowiedzi.

Bardzo widoczne jest to w sferze programowej. Gdy przejrzałem relację z ostatniej debaty kandydatów na prezydenta właściwie wszyscy mówili o tych samych zamierzeniach, o których mówił w kampanii Wojciech Murdzek. Tyle tylko, że on robił to z pozycji kogoś, kto operuje konkretami, bo w większości są to projekty już rozpoczęte. Nasi konkurenci byli w stanie wygłaszać jedynie ogólniki. W tej sytuacji, chcąc się wyróżnić czymkolwiek, zgłaszali postulaty z kosmosu. Bo czy poważna może być deklaracja Mariusza Barcickiego, który nie ma żadnego doświadczenia w kierowaniu jakąkolwiek strukturą, że poprowadzi (to słowo podkreślał) miasto rezygnując z jednego zastępcy.
Całkowitą bezradność w formułowaniu własnego programu wykazała także Platforma Obywatelska. W tysiącach krążących po mieście ulotek i w reklamach prasowych Zbigniew Szczygieł mówił: TAKĄ WIDZĘ ŚWIDNICĘ… miasto wspierające przedsiębiorców; miasto dobrze wykorzystujące środki unijne; miasto cyklicznych imprez kulturalno-rozrywkowych; miasto wspierające organizacje pozarządowe i zdolnych sportowców; miasto promujące swoje zabytki itd. Pomijając, niezamierzoną niezręczność sformułowania (bo jeśli widzi, to taka jest pod rządami WS, a nie dopiero będzie, gdy PO obejmie władzę) ewidentna jest wtórność tej propozycji. Wszystkie wymienione rzeczy są, w stopniu znaczącym, realizowane.

Można dyskutować o jakości prezentowanych kandydatów. Być może nietaktem byłoby wystawianie indywidualnych cenzurek. Ale o sposobie prezentowania tych osób, owszem można coś powiedzieć. Charakterystyczne było podejście komitetu wyborczego PO, który prezentował wyłącznie swoich liderów. Pozostali promowali się, licząc wyłącznie na własne siły. Zupełnie inaczej było u nas. Na pierwszym miejscu stawialiśmy prezydenta Murdzka. Jednak w działaniach organizowanych przez komitet, skupialiśmy uwagę na kandydatach, którzy są bardzo wartościowi, niezależnie od ich pozycji w umownej hierarchii lub stażu członkowskiego w WS. Na tym właśnie polega nasza siła i bogactwo. Próbowała nas naśladować SLD, ale nie mieli aż tylu pomysłów na pokazanie swych kandydatów.

Na pewno byliśmy najlepsi pod względem ilości nowych pomysłów i jakości ich wykonania. Otworzyliśmy swe działania na mieszkańców, powodując ich żywe reakcje. Petycja na rzecz budowy obwodnic, festyn w Rynku, konwencja wyborcza, konferencje programowe, zaproponowany przez nas mecz charytatywny, akcja „Zabierz babcię na wybory” – każde z nich wyzwalało aktywność większej lub mniejszej grupy świdniczan. I warto było to robić, nawet jeśli nie zawsze chodziło o zdobycie głosów wyborców. My po prostu uważamy, że miasto naprawdę żyje, gdy w „ruchu” są jego mieszkańcy. Szczególnie dotyczy to ludzi młodych, którzy powinni być najbardziej kreatywni.

Porównywać można także styl prowadzonej kampanii. Nie warto już bardzo rozwodzić się nad klaunem w Rynku. Na ten temat powiedzieliśmy już chyba wszystko. Może poza jednym. W ostatnich dniach PO i SLD rzuciła w miasto ogromną ilość skrajnie napastliwych wobec WS materiałów wyborczych. Takie publikacje nie są przygotowywane „na kolanie”, bo wykupienie w ostatniej chwili całej ostatniej strony w masowo rozdawanej gazecie nie jest możliwe. Podobnie rzecz się ma z wyprodukowanym (według Janusza Soleckiego) w 20 tys. egzemplarzy paszkwilem, który jeszcze dzisiaj rozdawany był mieszkańcom. Te posunięcia konkurentów przygotowywane były znacznie wcześniej, niż zamontowaliśmy w Rynku bilbord z klaunem. Wszystko wskazuje na to, że zupełnie nieświadomie kpiąc z pierwszych, ale już narastających agresywnych zachowań rywali, wyprzedziliśmy ich uderzenie. A ponieważ nasza kontra okazała się bardzo skuteczna, nie potrafili ukryć swej wściekłości i odpowiedzieć na poziomie godnym wyższej klasy.

Czy to wszystko wystarczy, by wygrać wybory? Nie jest o to łatwo, gdy za przeciwników ma się trzy największe partie w Polsce. Co ciekawe, skacząc sobie nieustannie do oczu w wielkiej polityce, podczas kampanii samorządowej w Świdnicy właściwie nie spierają się. Mają jeden cel. Chcą pokonać WS – obywatelskie ugrupowanie, które skutecznie rzuciło im wyzwanie i przez osiem lat z powodzeniem rządzi miastem i powiatem. To jest dla nich nie do zniesienia, że stosunkowo nieliczna, lecz mająca autentyczne poparcie wielu mieszkańców grupa przyjaciół i znajomych przeciwstawia się partyjnej hegemonii. Stąd biorą się pełne jadu opowieści o rzekomej republice kolesi, trzymających podobno wszystko w garści. A czy ktoś pamięta jeszcze, jak wyglądała polityka personalna w czasach, gdy rządził Adam Markiewicz? Tym bardziej mało znany jest fakt, że na przykład dwoma największymi spółkami miejskimi kierują od wielu lat osoby rekomendowane przez PO i PiS. Stało się tak jeszcze w poprzedniej kadencji samorządu. Czy ktokolwiek potrafi to zrozumieć, słuchając poseł Annę Zalewską lub przewodniczącego Roberta Jagłę?

Spokojnie czekam na ciszę wyborczą. Wreszcie po tygodniach wyjątkowej nerwówki nastąpi moment pewnego uspokojenia. Przed emocjami wieczoru, czy raczej nocy wyborczej, czeka na mnie Emmanuel. Oczywiście Tonny, fantastyczny gitarzysta z Australii, na którego koncert wybieram się do Wrocławia. A potem, jak już pisałem kiedyś, wróci nuda, czyli normalna praca, decydująca o obliczu miasta. Od mądrości świdniczan zależy, komu zostanie powierzone jej wykonanie.

2 komentarze:

  1. Witaj ponownie,przy okazji odpowiedzi na Twój mail przeczytałem cały Twój blog pzdr.
    Albert

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Ireneuszu,
    z całym szacunkiem, ale pomysły Wspólnoty nie zawsze były nowatorskie. zastanawia mnie fakt, dlaczego przez trzy lata niewiele się dzialo w miescie, jakies pojedyncze inwestycje, a w roku wyborczym ich natlok doprowadzic może do obłędu. powiem więcej: propozycja Parku Świetlnego bije już swą jasnością po oczach: wydano pieniądze na projekt i co dalej? kasa jest jakby pusta... Łatwo wygrać wybory z pozycji osoby , która rządzi.Mówi Pan o dużych partiach...A Wspólnota to nie partia? Co z tego, że widnieje jako Komitet Wyborczy; rozrosła się w regionie na tyle, że ludzie nawet nieswiadomie zastanawiaja się co do za partia. Może troszkę pokory by sie przydalo, bo sprzedajac wszystko co sie da, nie zbudujemy bezpiecznego miasta. Kiedys ta lawina runie. I co wówczas? A klaun na oknach...cóż, ma Pan rację, nie warto o tym mówić, warto złożyc wniosek do prokuratury za szkalowanie dobrego imienia fundacji, z ktora jest kojarzony. czego oczywiście życzę.
    Świdniczanka Ewa

    OdpowiedzUsuń