poniedziałek, 15 listopada 2010

Popis wart uśmiechu

Kilku znajomych pytało mnie, dlaczego nie jestem bardziej aktywny w prowadzeniu bloga. Przecież trwa kampania wyborcza. Ponadto w świdnickich tygodnikach ukazała się malutka, jednomodułowa reklama zapraszająca do przeczytania na moim blogu tego, o czym milczy na swoim Janusz Solecki z SLD.
Wyjaśnienie jest proste – brak czasu. Oprócz wykonywania normalnych obowiązków wiceprezydenta, których szczególnie dużo jest pod koniec każdego roku (zamknięcie „starego” budżetu i przedstawienie „nowego”), kieruję także kampanią wyborczą Wspólnoty Samorządowej w Świdnicy. A ponieważ uznałem, że ważniejsze dla wyniku w wyborach jest dopracowanie przedsięwzięć wspólnych niż moje solowe działania, nie pisałem zbyt często. Praktycznie, w ogóle nie prowadziłem swojej indywidualnej kampanii.

Jednak ku satysfakcji jednych, a rozpaczy innych, nie oceniam liczebności tych grup czytelników ;-), w zasadzie kampania Wspólnoty dobiega końca i mogę trochę więcej uwagi poświęcić nowym wpisom. Nie oznacza to jednak, że będę zamieszczał je dwa razy dziennie. Mimo treści ogłoszenia prasowego nie zmienię też nazwy i charakteru swego bloga na „Antysolecki”. Gdy rok temu zaczynałem pisać, założyłem sobie, że będę starał się zdecydowanie różnić od radnego Janusza. Do tej pory, moim zdaniem, w zasadzie udawało się to. I niech tak pozostanie. Bo przecież pisanie o tym, o czym on milczy, nie oznacza reagowania na każdą jego wypowiedź, z którą się nie zgadzam. Bardziej niż komentowanie jego głupstw interesuje mnie pokazywanie rzeczy pozytywnych, nawet gdy on maluje Świdnicę w czarnych barwach.

A jest, szczególnie ostatnio, wiele tematów do polemiki. Dzisiaj krótko o jednej – wieszaniu reklam wyborczych na budynkach. Na ostatniej sesji Rady Miejskiej, a potem na swoim blogu Janusz Solecki nie pozostawił na prezydencie przysłowiowej suchej nitki, bo na budynkach miejskich pojawiły się bilbordy Wspólnoty Samorządowej. Zdaniem radnego utrudniamy dostęp do nieruchomości komunalnych innym ugrupowaniom, które także chciałyby z nich korzystać. Według radnego naszym błędem jest też trzymanie się zapisów uchwały rady z 1996 roku dotyczącej wieszania reklam. Powinniśmy, według niego, organizować jakieś przetargi.

No, pięknie. To, po kolei. Źle, że kierujemy się uchwałą z 1996 roku? A kto jest jej autorem? Na archiwalnym egzemplarzu, pod uzasadnieniem widnieje podpis i pieczątka – wiceprezydent Janusz Solecki. Czy przywołana uchwała wymaga organizowania przetargów dla komitetów wyborczych? Nie. Jeśli powinno się je, mimo braku obowiązku, przeprowadzać, to ile takich przetargów zorganizowali nasi poprzednicy, gdy sprawowali władzę? Zero. Jeżeli utrudniamy dostęp do miejskich budynków konkurentom, to ile stosownych wniosków złożyli? Dwa. Oba przed sesją, oba załatwiłem pozytywnie. Dlatego w Rynku pod bilbordem Wspólnoty wisi baner SLD. Kto jest na nim wymieniony, jako lider listy wyborczej? Janusz Solecki. Kto, w świetle tego wszystkiego, jest bajkowym Jasiem? Wiem, ale nie powiem.

Janusz Solecki ujawnia też wstrząsający fakt, że korzystamy z elewacji prywatnego budynku. Domyślam się, że to nie dobrze. Nie domyślam się natomiast, gdzie powinniśmy umieszczać nasze reklamy, skoro na budynkach miejskich – źle, a na prywatnych – jeszcze gorzej. Ale poruszany przez radnego wątek styku polityki i prywatnych interesów jest bardzo ciekawy, nawet pomijając, że sprawy opisane przez niego mają się inaczej, niż je przedstawia. Na pl. Wolności od bardzo wielu lat straszy (pardon) rozbabrana budowa. Jest to skandaliczny przykład koszmarnej samowoli budowlanej popełnionej na gruncie będącym własnością Miasta w czasie, gdy Świdnicą rządziła lewica, a prezydentem był Adam Markiewicz. Polubowne próby wyprowadzenia stamtąd sprawcy samowoli nie dały rezultatu. Pozwaliśmy go do sądu, a on zwrócił się o pomoc do radnych. Obecnie przy jednym z centralnych skrzyżowań miejskich, na nieotynkowanej ścianie z pustaków wisi wielki baner wyborczy Adama Markiewicza. Czy zdaniem Janusza Soleckiego jest to sytuacja dwuznaczna? Nie pytam, bo znam odpowiedź. Podobnie jak na pytanie, jak należy traktować tego typu interpelacje? Moim zdaniem, jako marny popis politycznego kuglarstwa. Popis, którego autorem nie jest wyłącznie SLD. Popis, który wymaga odpowiedzi. Udzielimy jej. Już za moment. Bez zacietrzewienia. Z uśmiechem.

I to zaproszenie do uśmiechania się niech będzie pozytywnym przesłaniem obecnego wpisu. A jutro być może, jeszcze coś napiszę. I postaram się, żeby dotyczyło to spraw wywołujących zdecydowanie bardziej pogodny nastrój.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz