niedziela, 17 maja 2015

Na minutę przed prezydencką debatą.



Sztaby wyborcze kandydatów prześcigają się w realizacji pomysłów, jak na ostatniej prostej zjednać sobie wyborców. Ja już dokonałem osobistego wyboru. Dlatego na kilka minut przed rozpoczęciem debaty telewizyjnej, być może przesądzającej o wyniku głosowania, zestawiam, nie tylko na własny użytek, argumenty na rzecz poparcia Andrzeja Dudy.

Prezydent największą rolę odgrywa w trzech dziedzinach: reprezentacji Polski, jako głowa państwa, polityki zagranicznej i polityki obronnej. Kilka słów o każdym z tych zagadnień.

Jak obecny prezydent radzi sobie z zadaniami reprezentacji Polski oraz budowaniu jej autorytetu ( nie wspomnę o tzw. majestacie Rzeczypospolitej), każdy widzi. Lista małych wpadek i całkiem sporych kompromitacji jest ogromna. Niestety, trudno zaprzeczyć, że pierwszy obywatel stał się synonimem obciachu. Szkoda miejsca na rozwijanie tematu.

O tym, że można w skomplikowanych relacjach międzynarodowych skutecznie bronić interesów państwa pokazały dużo mniejsze od nas Węgry. Kwintesencją polskiej polityki zagranicznej ostatnich lat był „hołd berliński” ministra Sikorskiego oraz podpisanie się pod postanowieniami paktu klimatycznego, który jest ewidentnie destrukcyjny dla ekonomii  naszego kraju. Pod patronatem Bronisława Komorowskiego, na użytek walki z prezydentem Lechem Kaczyńskim i PiS-em, wbrew elementarnym faktom ignorowano zagrożenie ze strony Rosji i absolutnie błędnie układano relacje z nią. Nie zmieniła tego nawet katastrofa smoleńska. Dopiero po agresji na Ukrainę, niczym nawróceni neofici, obecny prezydent i ministrowie zaczęli prześcigać się w antyrosyjskiej retoryce i czynieniu pustych gestów, wykorzystywanych przeciwko nam przez rosyjską propagandę. Wybranie Donalda Tuska na „króla” Europy nie może przesłonić faktu, że Polska jest osamotniona. Kraje „starej” unii promują przede wszystkim własne racje i traktują nas protekcjonalnie. Państwa Europy Środkowej i Wschodniej, którym mieliśmy ambicje przewodzić, nie liczą się z nami lub są niechętne. USA są zdezorientowane naszą chwiejnością. Rosja jest wobec nas otwarcie wroga. Tak wygląda bilans ostatnich lat w polityce zagranicznej, w której na mocy konstytucji i utrwalonej praktyki wielka rolę odgrywał Bronisław Komorowski. Nie wierzę, że podczas swej drugiej kadencji dokonałby sensownych korekt. Czy jest do tego zdolny Andrzej Duda? To się dopiero okaże, ale jest na to uzasadniona nadzieja. Tym bardziej, że kandydat publicznie ogłosił, że w przypadku zwycięstwa ważną osobą w jego kancelarii będzie prof. Krzysztof Szczerski. Jego bardzo wysokich kompetencji w sprawach międzynarodowych nikt rozsądny nie może podważyć.


Bronisław Komorowski będący ministrem obrony narodowej a potem prezydentem miał ogromny wpływ na stan naszej obecnej obronności. Do niedawna mało się o niej mówiło, bo tworzono obywatelom iluzję bezpiecznej Europy. Fakty są takie, że Wojsko Polskie może „zaimponować” potencjalnym agresorom jedynie ilością generałów, bo nawet nie ich jakością. Nominacje generalskie nierzadko wywołują zdumienie kadry oficerskiej. Wielu doświadczonych żołnierzy, między innymi pilotów i weteranów misji wojskowych opuszcza armię. Przyjęto kompletnie chybioną koncepcję organizacji sił zbrojnych, pomijając całkowicie konieczność istnienia obrony terytorialnej. Program Narodowych Sił Rezerwowych sami jego twórcy uznali za absolutną pomyłkę. Przez lata nie zmieniono dyslokacji jednostek wojskowych. Wschód Polski jest praktycznie odsłonięty, a stany osobowe w tej części Polski są najniższe. Ostatnie zmiany w systemie dowodzenia (sztab generalny, rodzaje wojsk, minister) pogłębiają chaos zarówno w czasie pokoju, jak i podczas ewentualnego zagrożenia wojennego. Dopuszczono do znacznej destrukcji przemysłu zbrojeniowego. Jest to między innymi praprzyczyna ostatnich kontrowersji dotyczących śmigłowców. Jaką nieudolność, zakrawającą wręcz na sabotaż, wykazywano w ciągu ostatnich 10 lat w związku z produkcją np. armatohaubicy „Korab” wie każdy, kto choć trochę interesuje się militariami. Owszem, podejmowano także dobre decyzje, jak choćby dotyczące dwóch nadmorskich dywizjonów rakietowych lub transporterów „Rosomak”. Jednak to za mało, bo nawet F16 na tle, których Bronisław Komorowski prezentował się w kampanii wyborczej mają tylko w części wykorzystywany swój potencjał z powodu braku odpowiedniego uzbrojenia i wystarczającej ilości wyszkolonych pilotów. Negatywnie na naszą zdolność do obrony rzutuje także niewystarczająca wiarygodność wobec jedynego sojusznika, który ma możliwość przeciwstawienia się Rosji. To jest jeden z powodów dla, których są opory w oddaniu nam do dyspozycji lub rozmieszczeniu w Polsce najnowocześniejszych systemów uzbrojenia. W tym kontekście reakcja naszych władz państwowych na Smoleńsk, gdzie oprócz prezydenta zginęli NATO-wscy generałowie, a na pokładzie samolotu znajdowała się wojskowa aparatura łączności, zdecydowanie wykracza poza obszar symboliki i emocji. Polska samodzielnie nie wygra wojny z Rosją. Jednak czy możemy liczyć, że broniąc się zadamy agresorowi straty zniechęcające go do podjęcia decyzji o ataku lub dotrwamy do momentu odsieczy wojsk NATO? Jej warunkiem jest trzymiesięczna samodzielna obrona? Czy ktoś dostrzega jej realne szanse. Jeśli nie, najbardziej racjonalną decyzja jest błyskawiczna zmiana na stanowisku zwierzchnika sił zbrojnych. Jest nim Prezydent RP.

Nie chcę przedłużać tekstu o wątki zarzucanych Bronisławowi Komorowskiemu powiązań z dawną i obecną agenturą. Nie podejmuję się rozstrzygać o ich prawdziwości. Przyznam jednak, że jeśli prezydent podczas przesłuchania przez prokuratora nie potrafi odpowiedzieć na pytania dotyczące raportu z likwidacji WSI i zasłania się brakiem pamięci nawet co, do faktu, czy czytał ten raport, to nie wygląda dobrze. Być może kwestie te poruszone będą podczas rozpoczynającej się za chwilę debaty.  Nie sądzę, żeby zmieniła ona moją ocenę dotychczasowej pracy obecnego prezydenta i rozwiała nadzieje na dobrą kadencję Andrzeja Dudy. Jeśli okażę się inaczej, będę miał odwagę przyznać się do pomyłki.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz