środa, 13 maja 2015

Cisza nad aquaparkiem.


Najpierw przypomnę pewną wypowiedź na temat aquaparku dla Świdnicy.

„Natomiast warto w niedługim czasie powrócić do pomysłu kompleksu, który zawierałby nowoczesny basen kryty i dodatkowe atrakcje, w tym na pewno brodzik dla dzieci, basen do nauki pływania dla maluchów czy kompleks saun. Taki obiekt, wart ok. 25-28 mln zł., byłby możliwy do realizacji i utrzymania.”

Jeśli ktoś nie pamięta, jest to stanowisko Beaty Moskal-Słaniewskiej  opublikowane 9 listopada 2014 roku na portalu świdnica24.pl. Redakcja w ramach kampanii wyborczej stawiała wówczas różne pytania kandydatom na prezydenta. Obecna pani prezydent odpowiedziała wtedy, że „wypasiony” aquapark  jest zły, ale taki „szyty na miarę” owszem, jak najbardziej tak. Zresztą, pogląd taki wyrażany był przez nią i jej środowisko przez wiele miesięcy wcześniej, więc sprawiał wrażenie trwałego i solidnie przemyślanego. Przedwczoraj okazało się, że jest zupełnie inaczej. Pani prezydent jednoznacznie stwierdziła, że w Świdnicy nie będzie żadnego parku wodnego. 

Ciekawe są okoliczności, w jakich poznaliśmy prawdę. Stało się to podczas spotkania z mieszkańcami. Będąc jego uczestnikiem, zapytałem wprost o aquapark w kontekście przyszłości obiektów OSiR przy ul. Śląskiej. Pani prezydent wyraźnie nie miała ochoty odpowiadać na pytanie. Dopiero zdecydowana interwencja radnego Wiesława Żurka spowodowała, że nie udało się jej wykpić od odpowiedzi.

Dlaczego upomniałem się o tę sprawę? Po pierwsze, wielokrotnie mieszkańcy zdecydowanie opowiadali się za powstaniem parku wodnego. Po drugie,  elementarna logika wskazuje, że właśnie teraz jest najwyższy czas na podjęcie decyzji. Pamiętajmy, że w wyniku głosowania mieszkańców w ramach Budżetu obywatelskiego kwota 1.2 mln została przeznaczona na modernizację basenu otwartego przy ul. Śląskiej. Niezależnie od tego, w ubiegłym roku wykonana została koncepcja całościowego urządzenia terenu OSiR zakładająca powstanie między innymi kameralnego aquaparku, który tworzyłby spójną całość ze zrewitalizowanym basenem otwartym. Takie obiekty funkcjonują w Europie i mają bardzo wiele zalet, o których nie chcę się tu rozpisywać. Ważne jest, że są to kompleksy bardzo efektywne ekonomicznie. W naszym przypadku zapewniałyby także możliwość odnowy biologicznej dla sportowców oraz atrakcję dla gości kampingu i domu wycieczkowego funkcjonujących przy OSiR. Przyciągnięcie do Świdnicy turystów i uczestników obozów sportowych ewidentnie jest korzystne, bo zostawiają tu pieniądze. Jeśli ta logiczna koncepcja ma być realizowana, prace projektowe konieczne dla zadania  ujętego w Budżecie obywatelskim muszą uwzględniać docelową perspektywę. Jeśli nie, okażą się wyrzucaniem pieniędzy.

Nie dociekam, dlaczego Beata Moskal-Słaniewska diametralnie zmieniła zdanie w sprawie aquaparku. Na pewno nie dlatego, że sytuacja finansowa miasta okazała się gorsza niż kiedyś sądziła. Gdyby tak było, nowa władza nie uchwalałaby prawie na każdej sesji nowych, znaczących wydatków. Nie broni się także teza, że utrzymanie parku wodnego zrujnuje budżet. W przeciwieństwie do zanegowanego przez opozycję w ubiegłej kadencji projektu „dużego” obiektu, który dawał ogromną szansę na samofinansowanie, „mały” aquapark musi być dotowany. Jednak przy mądrym zaprojektowaniu i wykorzystaniu atutów wskazanych wyżej, nie musi być to wsparcie bardzo kosztowne. Zresztą, czy inne obiekty, których budowę zapowiada pani prezydent będą służyły do zarabiania pieniędzy? Oczywiste, że nie.

Być może mają rację ci, którzy uważają, że całościowa koncepcja rewitalizacji terenu OSiR  obejmująca rekreację wodną, ale również między innymi  przystosowanie lodowiska krytego do funkcji całorocznej hali widowiskowo- sportowej, a także powstanie krytej trybuny na stadionie piłkarskim ma tylko jedną wadę wykluczającą realizację - projekt ten przygotowano w czasie prezydentury Wojciecha Murdzka. A może prawda jest banalnie prosta? W kampanii wyborczej opłacało się „ściemniać’ mieszkańców, a dzisiaj realizuje się swój prawdziwy pomysł na miasto. Niestety, okazało się, że oprócz festiwalu reżyserii, Kongresu Regionów, Parku Centralnego i paru innych rzeczy także aquapark się w nim nie mieści. Sorry, taki mamy klimat?

Przyznam, że nie interesuje mnie szczególnie, jak swoją wiarygodność wobec świdniczan traktuje pani prezydent. Jakąś zagadką pozostaje, jednak co myślą o sprawie aquaparku radni, posłowie i niektórzy dziennikarze – dotychczasowi orędownicy koncepcji obiektu „na miarę” Świdnicy. Na razie nie ujawniają swoich opinii. Być może gdzieś w zaciszu, po raz kolejny testują giętkość swych kręgosłupów. Jest cicho, cichutko.  

2 komentarze:

  1. Panie Ireneuszu, proszę zmienić nagłówek bloga, bo nie jest zgodny z prawdą. Pan już na całe szczęście nie jest "na co dzień zastępcą Prezydenta Świdnicy". Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie, metryczka nieco się postarzała. Pomyślę o aktualizacji, bo jest w niej więcej nieścisłości. Pomimo tego sadzę, że czytelnicy wiedzą z kim mają do czynienia. Dziekuję za uwagę.

    OdpowiedzUsuń