sobota, 16 marca 2013

Inwestycje Świdnickie po raz trzeci.

Na sesji w dniu 22 marca radni miejscy po raz trzeci rozpatrywać będą projekt uchwały dotyczący likwidacji Inwestycji Świdnickich. Dwa pierwsze podejścia rozstrzygnęły, że spółka zostanie unicestwiona. Niestety, polityczne zacietrzewienie spowodowało, że podjęto tę bezsensowną decyzję. Bezsensowną, gdyż wykorzystywanie spółki celowej do realizacji dużych projektów jest koniecznością ze względów podatkowych i prawnych (dopuszczalne wskaźniki zadłużenia). Bezsensowna także, dlatego że wycofanie się z budowy aquaparku można było uzyskać w inny sposób, niż skazując na zagładę podmiot, który miał być inwestorem. Wystarczyło przecież wycofać się z poręczenia kredytu na budowę, kiedyś większością głosów ustanowionego przez radnych. Mimo ewidentnych argumentów za dalszym istnieniem IŚ, postanowiono ukatrupić park wodny „na śmierć” w stylu przypominającym gry komputerowe, w których określone postacie pozbawia się wszystkich przewidzianych dla nich żyć. Spółka stała się ofiarą takiego prostackiego podejścia, chociaż mogłaby się jeszcze kiedyś w przyszłości przydać. Zwłaszcza, że pozostając w stanie „uśpienia” nie generowałaby żadnych kosztów. Cóż, radni postanowili zrobić inaczej.

Jednak żadna, nawet najbardziej nietrafiona decyzja rady nie zwalnia prezydenta i jego współpracowników z obowiązku pozytywnego myślenia. Dlatego postanowiliśmy zaproponować dojście do celu wskazanego przez radnych metodą inną niż typowy proces likwidacji. Ze względów proceduralnych (prawo przewiduje określone terminy na podejmowanie kolejnych czynności) trwałby on około 9 miesięcy. W związku z czym, musielibyśmy co chwilę tłumaczyć, dlaczego jeszcze nie zakończyliśmy procesu, chociaż odpowiedź byłaby oczywista. Długo trwająca likwidacja to również wysokie jej koszty. W związku z tym, pewnie atakowano by nas, że ponosimy duże wydatki, choćby na opłacenie likwidatora. Nie mówiąc o tym, że na pewno powstałaby jakaś kuriozalna teoria, dlaczego funkcję tę powierzono jakiemuś panu Kowalskiemu, a nie Malinowskiemu. Co najgorsze, do czasu zakończenia procedury likwidacji nie można by wykorzystać majątku IŚ. Po prostu, pozostałby on bezproduktywny.

Wymienionych mankamentów likwidacji można uniknąć, jeśli rada zaaprobuje zgłoszony przez nas pomysł. Jego istota sprowadza się do przyłączenia IŚ do innej miejskiej spółki – TBS. Takie postępowanie trwać będzie tylko około 3-4 miesiące i nie będzie powołany likwidator. Dzięki temu poniesiemy minimalne koszty, a kapitał zgromadzony obecnie w IŚ zostanie jeszcze w tym roku przeznaczony na rozwój budownictwa mieszkaniowego. TBS kontynuować będzie budowę bloków przy ul. Kilińskiego. Mieszkania chcemy zaproponować osobom, których nie stać na dokonanie zakupu u dewelopera, a jednocześnie mają dochody zbyt wysokie, by ubiegać się o lokal komunalny. Takich ludzi jest w Świdnicy wielu. Jestem przekonany, że oferta TBS jest dla nich praktycznie jedyną szansą osiągnięcia stabilizacji sytuacji mieszkaniowej. Zwłaszcza, że chcemy dopuścić możliwość stopniowego dokonywania wykupu mieszkania poprzez płacenie czynszu zawierającego spłatę kredytu zaciągniętego przez TBS na budowę. Jeśli nasz plan się powiedzie, inwestycja rozpocznie się latem.

Chciałbym, żeby złe emocje dotyczące IŚ nie powróciły podczas obrad Rady Miejskiej. Na wszelki wypadek, być może uprzedzając ewentualne pytania, informuję, że połączenie spółek nie wiąże się ze wzrostem zatrudnienia w TBS. Spółka ta ma jednoosobowy zarząd, który z powodzeniem daje sobie radę, więc nie będziemy niczego zmieniać. Pisząc to, mam nadzieję na konstruktywne podejście większości radnych do zaproponowanego projektu. Wystarczy już decyzji niedobrych, wręcz abstrakcyjnych z punktu widzenia racjonalności działania. Czas najwyższy skończyć z politycznymi gierkami i dyskusjami na temat tego, czy pan Wawryniewicz wydaje się radnym sympatycznym, czy antypatycznym człowiekiem. Czy podobnie myślą radni najbardziej konfrontacyjnie nastawieni do każdej propozycji prezydenta, przekonamy się już w najbliższy piątek.             

4 komentarze:

  1. Ma pan nadzieję,że do twardogłowych to dotrze? Śmiem wątpić.Reprezentujac taki poziom wiedzy, który doprowadził do likwidacji IŚ radni nie mają szans na pokumanie sensu tej propozycji.
    Mają jeden cel-dowalić prezydentowi. To cała ich filozofia.Dobro miasta to tylko pusty slogan.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mieszkaniec Świdnicy22 marca 2013 20:20

    Do tej pory spółka kosztowała ponad pół miliona złotych. Jakie są korzyści z istnienia spółki? Nie zrozumiałe jest stwierdzenie że "kiedyś" może się przydać". Co znaczy to "kiedyś" w sytuacji gdy miesięczny koszt spółki wynosi ok. 20 tyś zł. Czyżby TBS same sobie nie radziły i dlatego zostaną połączone z IŚ? Jaki wtedy będzie koszt działania tak dużej spółki? Kto za to będzie płacił? - Ra

    OdpowiedzUsuń
  3. Do Anonimowy
    Jesteśmy po dyskusji na sesji i głosowaniu, które jest rodzajem odpowiedzi na postawione pytania. Zgadzam się, że "dowalenie" prezydentowi jest celem nadrzędnym dla części radnych. Nie zgadzam się, że wynika to głównie z niezrozumienia propozycji łączenia spółek. Przynajmniej część dobrze rozumiała jej dobre strony i dlatego pod różnymi pretekstami głosowała przeciw.

    Do Mieszkańca Świdnicy.
    Aquapark miał być budowany przez spółkę, ponieważ tylko w ten sposób możliwe było nieprzekroczenie dopuszczalnych wskaźników zadłużenia. Finansując budowę wprost z budżetu, wszystkie raty kredytu wieloletniego (nawet te przypadające do spłaty za dziesięć lub piętnaście lat) stawałyby się bieżącym obciążeniem. Ponadto dzięki spółce łatwo odzyskiwalibyśmy zapłacony podatek VAT, czyli około 12 mln zł. Te informacje znane były radnym, gdy dwa lata temu powoływali IŚ do życia i od tego czasu przesłanki te nie zmieniły się. Wycofanie się "za pięć dwunasta" z budowy parku wodnego spowodowało, że rzeczywiście istnienie spółki nie przyniosło korzyści. Koszty jej działania podobnie, jak wcześniej poniesione wydatki na przygotowanie dokumentacji, pozyskanie terenu itp okazały się niepotrzebne. Nie jest to jednak rezultat działania spółki, lecz konsekwencja zaniechania budowy aquaparku. Można dyskutować, czy w obliczu recesji rozpoczynanie inwestycji było słuszne, czy nie. Proszę jednak zauważyć, że spółka zrobiła, to co miała wykonać- zdobyła finansowanie i wyłoniła generalnego wykonawcę. W tym sensie nie marnowała czasu ani pieniędzy. Jej likwidacja była bezsensowna, gdyż z powodów podanych wyżej, jakakolwiek duża inwestycja miejska powinna być (z konieczności) realizowana przez spółkę, nawet jeśli miałoby się to odbyć za kilka lat. Po wygaszeniu działalności IŚ w tej chwili, nie generowałyby one praktycznie żadnych kosztów i spokojnie mogłyby czekać na moment, w którym uznalibyśmy, że warto im powierzyć prowadzenie jakiegoś zadania. Definitywna likwidacja spółki powoduje, że gdy okaże się to kiedyś potrzebne, będziemy ją powoływać ponownie od podstaw.
    Przejęcie majatku IŚ przez TBS w żaden sposób nie zwiększałoby kosztów jego funkcjonowania. TBS ma się dobrze, a uzyskałby dodatkowe możliwości działania dzięki dodatkowemu kapitałowi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mieszkaniec Świdnicy26 marca 2013 21:26

    Mam nadzieję że pan Anonimowy nie ma racji, że działania radnych jak i krytyka działań miasta nie jest tylko próbą "dowalenia" prezydentowi a właśnie działaniem dla dobra miasta bez "wycieczek" osobistych.

    OdpowiedzUsuń