niedziela, 8 lutego 2015

Test



Czytam sobie pewien list, który otrzymałem jakiś czas temu.  Autor napisał w nim tak:

„Stop szpetnym reklamom!
Ilekroć wjeżdżam do rodzinnego miasta, uderza mnie feeria barw obskurnych reklam.   Kto wydaje pozwolenia? Kto nad tym panuje i kto ponosi odpowiedzialność?
Doszliśmy do ściany i absurdalnej sytuacji, w której można właściwie WSZYSTKO.
Mamy w Świdnicy fantastyczny kapitał ludzki, który warto wykorzystać – ludzi kultury, oświaty, historyków czy plastyków; pozwólmy im na przykład wyłonić społeczną komisję, która będzie każdy projekt reklamowy oceniać pod względem zgodności z identyfikacją wizualną opracowaną wcześniej przez Urząd Miasta.” (podkreślenia moje)

Wydaje mi się, że rozumiem sens tego wystąpienia i intencje nadawcy listu. Kategorycznie domaga się, żeby położyć kres ekspozycji rzeczy, które nie odpowiadają jego wrażliwości. Uważa, że władza powinna machnąć ręką na to, że ktoś za te bilbordy płaci spore pieniądze (także do kasy miejskiej) i wykorzystać swe prerogatywy do rozprawy z czymś, co nie jest zgodne z gustem autora. Najlepiej, jego zdaniem, jeśli urzędnicy opracują wzorzec, według którego będą dokonywać ocen i decydować czy coś nadaje się do pokazania mieszkańcom, czy nie.

Postanowiłem sprawdzić, co nam aż tak bardzo zagraża, że autor żąda radykalnej ingerencji władzy. Zauważyłem pewną ilość tablic różnej jakości i urody. Nic specjalnego, ale w granicach tolerancji i bez wielkiego dramatu. Zresztą, reklamujące się w ten sposób firmy (np. Galeria Świdnicka, Media Expert, Dachpol, Krause, Silwena,  itp.) nie protestują przeciwko wyglądowi swych bilboardów. Nie pamiętam także lawiny wniosków świdniczan domagających się uchronienia ich przed destrukcyjnym wpływem tych widoków.


A teraz o innym liście. Dotarł do mnie w ubiegłym tygodniu.. Czytam w nim:
„…Świdnica jest miastem otwartym-bez cenzury. Indywidualna wrażliwość nie może ograniczać palety prezentowanych poglądów, wypowiedzi artystycznych i innych przejawów społecznej aktywności, jeśli nie naruszają obowiązującego porządku i bezpieczeństwa”.

Co łączy ze sobą oba pisma? Osoba ich autora. Jest nim Szymon Chojnowski, zastępca prezydenta Świdnicy. W pierwszym fragmencie nawołuje do krucjaty przeciwko …no właśnie, przeciwko czemu? Co uznaje za aż tak niebezpieczne lub naganne, że domaga się sprawowania przez miasto totalnej kontroli? Kolor plakatów, ich gabaryty, krój użytej czcionki? Czy jakimś skandalem jest reklama dywanów, mebli lub dachówki? Drugi fragment nie świadczy wcale o tym, że pan wiceprezydent uwikłał się w sprzeczności. Dotyczy, bowiem innej sprawy.

Chodzi o występ zespołu Vader, o czym nie tylko ja sporo już pisałem.  Nie dociekam, czy członkowie kapeli uważani są przez pana Szymona Chojnowskiego za bardziej estetyczny podmiot niż reklama drabin firmy Krause. Nie interesuje mnie też, czy ich twórczość odwołująca się do szatana, pełna okrucieństwa, krwi i gwałtu odpowiada jego wysublimowanym gustom. Stawiam jednak pytanie, dlaczego zdaniem tego pana władza ma obowiązek i uprawnienia do dyktowania prywatnym firmom, jak ma wyglądać ich marketing, a nie ma prawa zdecydować, kto wystąpi w podległym jej ośrodkowi kultury.

W pierwszym przypadku chodzi „aż’” o względy estetyczne, dla których nie ma zahamowań przed cenzorskimi zapędami. W drugi przypadku rzecz dotyczy „tylko”  elementarnego porządku moralnego, bluźnierstwa, propagowania zła. I tutaj władza podobno brzydzi się jakąkolwiek ingerencją.


Faktem jest, że koncert się odbędzie, jeśli tak zdecyduje pani prezydent Beata Moskal-Słaniewska.  Zestawione przeze mnie wypowiedzi jej zastępcy powodują, że jasne jest także, jak obecna władza ocenia zdolności intelektualne świdniczan. Tyle tylko, że nigdy nie powie tego wprost mieszkańcom.  Dlatego proszę potraktować mój wpis, jako rodzaj testu na zdrowy rozsądek. Nie jest konieczne informowanie mnie o osiągniętych wynikach. Temat uznaję, za wyczerpany.



1 komentarz:

  1. Proszę bardzo, niech Pan da spokój, bo to już wstyd tak pisać. Na poziomie kilkulatka. Po prostu proszę sobie oszczędzić tego, bo ludzie już się z Pana śmieją, a Pan dalej jak ślepy i głuchy idzie w zaparte...

    OdpowiedzUsuń