piątek, 27 lutego 2015

Ćwiczenie wyobraźni.



Podobno niektórzy ludzie potrafią wyobrazić sobie prawie wszystko, a inni mają dar wymyślania rzeczy, na które nikt inny by nie wpadł. Przekonajmy się, czy to prawda i razem puśćmy wodze fantazji.

Spróbujmy pomyśleć o jakimś urzędzie zatrudniającym około 200 osób. Czy wyobrażacie sobie Państwo szefa takiej instytucji, któremu przyjdzie do głowy następujący pomysł: niech pracownicy na koniec każdego tygodnia napiszą sprawozdanie o tym, co zrobili w ciągu minionych siedmiu dni.

Oczywiście, rodzą się liczne pytania. Na przykład takie:
- około 200 sprawozdań tygodniowo, to sporo papieru - kto to wszystko przeczyta i ile czasu na to poświęci?
- czy urzędnicy napiszą to, co naprawdę istotne, czy to, czego oczekują przełożeni lub to, co dla nich wygodne, bo np. przedstawia ich w dobrym świetle i potwierdza wartość wykonywanej pracy?
- czy zatrudnieni w urzędzie nudzą się, nie mają, co robić, że dokłada się im obowiązków?
- identyczna wątpliwość dotyczy szefa, do którego trafiają te sprawozdania.


No i jak wypadł test? Czy jesteście Państwo w stanie wyobrazić sobie funkcjonujący w ten sposób urząd i jego kierownika, który realizuje takie nowatorskie pomysły? Jeśli ktoś uważa, że to niemożliwe w realnym świecie, niestety, ma słabą zdolność tworzenia śmiałych wizji i nie docenia ludzkiej pomysłowości. Można się o tym przekonać osobiście. Wystarczy wybrać się na ulicę Armii Krajowej 49 w Świdnicy do Urzędu Miasta.

Przyznam, że mnie najbardziej zastanawia cel trwającego już ładnych kilka tygodni zamieszania. Być może pani Beata Moskal-Słaniewska uznała, że wypracowania podległych urzędników będą szczególnie przydatne w pracy nad nową strukturą organizacyjną urzędu. Mam, co do tego zasadnicze wątpliwości. Przede wszystkim, dlatego, że prezydent i jej zastępcy nie posiadają możliwości sensownego przeanalizowania informacji zawartych w sprawozdaniach. Przeszkodą jest zerowe doświadczenie w pełnieniu funkcji wykonawczych nie tylko w naszym urzędzie, ale w samorządzie w ogóle. Nie pomoże im także nowy sekretarz miasta, który był bardzo dobrym kierownikiem Strefy Płatnego Parkowania, ale daleko mu do znajomości uwarunkowań dotyczących całego urzędu. To przyjdzie dopiero z czasem. Dlatego uważam, że obraz funkcjonowania urzędu wynikający z opisów tworzonych przez pracowników zależeć będzie od ich subiektywnego spojrzenia i bardzo różnych motywacji, jakimi będą się kierować. Słyszałem o kilku specjalistach, którzy znakomicie już opanowali sztukę korzystnej autoprezentacji i sztucznego „pompowania” swych dokonań. Natomiast, zarządzający miastem nie mają obecnie zdolności rzetelnej weryfikacji sprawozdań. Dlatego, jeśli staną się one podstawą do podejmowania decyzji personalnych lub organizacyjnych, istnieje wielkie ryzyko, że będą to posunięcia niewłaściwe.

I już mógłbym ten tekst zakończyć, ale uświadomiłem sobie, że być może to ja w największym stopniu wykazuję się brakiem wyobraźni, a tym bardziej realizmu. Być może szukam racjonalnego uzasadnienia dla działań, które wynikają z zupełnie innej logiki. Być może chodzi tylko o to, żeby wywołać wrażenie, że wszystko i wszyscy są pod kontrolą, a w razie potrzeby uzasadnienia czyjejś degradacji lub pożegnania z urzędem wyciągnąć „donos” napisany przez samą tą osobę.

 Cóż, wyobraźnia to potęga. Jednak dobrze byłoby, żeby w tym przypadku fantazje nigdy nie nabrały rzeczywistej, realnej postaci.  




2 komentarze:

  1. Kurczę, Panie Ireneuszu, co wpis, to gorszy i głupszy. Dziecinnieje Pan czy jak? Co się z Panem stało? Kiedyś tak poważany, a teraz po prostu aż szkoda mi Pana. Nie wiem, co się stało, ale powrotu do zdrowia życzę...

    OdpowiedzUsuń