piątek, 20 września 2013

Po co nam kuranty?

To pytanie przyszło mi do głowy, gdy przechodziłem dzisiaj przez świdnicki Rynek, a zegar z ratuszowej wieży zaczął wybijać godzinę. Zaraz potem zabrzmiał hejnał. Wszystko to całkiem sympatycznie brzmiało, ale po co? Czy dzięki temu przybyło w mieście miejsc parkingowych i placów zabaw lub zmniejszyła się ilość dziur w chodnikach? Oczywiście, że nie. A czy w ogóle potrzebny jest komuś zegar na wieży? Choć nieźle się prezentuje, może jest zbędny, a 90 tys. zł, które kosztował, powinno się przeznaczyć na dodatkowy kwietnik w parku? Tylko, w jakim celu? Kwiatków raczej zjeść się nie da, więc właściwie żaden z nich pożytek. Idąc dalej, można wyśmiać odbudowę wieży ratuszowej - Rynek i bez niej był ładny. I tak dalej, dalej, dalej.



Piszę o tym w związku z histerią, jaka zapanowała na forach internetowych po tym, gdy podaliśmy informację o dwóch zamierzeniach inwestycyjnych. Pierwsze dotyczy przebudowy deptaka prowadzącego do kościoła na Osiedlu Młodych. Nawierzchnia promenady jest tak zniszczona, że aż niebezpieczna. Jej wygląd także pozostawia wiele do życzenia. Dlatego w przyszłym roku chcemy wykonać modernizację w wyniku, której oprócz funkcji czysto komunikacyjnej przestrzeń ta stanie się również miejscem odpoczynku wśród zieleni. Wstępną koncepcję przedstawiliśmy mieszkańcom do konsultacji.



Druga inwestycja to dokończenie modernizacji placu JP II. W odczuciu części mieszkańców wykonana przed kilku laty inwestycja budzi niedosyt. Zrozumiała jest, więc chęć doprowadzenia do sytuacji, gdy wystrój placu będzie wysoko oceniany przez samych świdniczan, a jego uroda i oryginalność stanie się dodatkowym argumentem przyciągającym turystów. Na ten cel Rada Miejska przeznaczyła już dawno temu kwotę 200 tys. zł. Aż do teraz nie wywoływało to żadnych kontrowersji.



Stopień wściekłości prezentowany przez przeciwników obu projektów oraz ilość jadu wylewanego przez nich w Internecie są doprawdy niezwykłe. Trudno tego nie zauważyć, ale jeszcze trudniej zaakceptować styl i argumenty, którymi się posługują.



Pewnie jest niemała grupa mieszkańców, którą okoliczności życia zmuszają do oceniania wszystkiego przez pryzmat pełnej miski. Świdnica jednak ( na szczęście) nie jest i (jestem pewien) nie będzie gigantycznym domem pomocy społecznej, w którym liczy się tylko i wyłącznie podtrzymanie najbardziej podstawowych funkcji życiowych. Związane z tym wydatki w budżecie miejskim każdego roku stanowią ogromną pozycję. Jednak aspiracje zdecydowanej większości świdniczan sięgają wyżej i dalej. Dlatego staramy się nie tracić z pola widzenia żądnej sfery życia miasta. I z tego samego powodu, za oczywisty obowiązek władzy uważamy także dbałość, o jakość przestrzeni publicznych. To od tego przecież w wielkim stopniu zależy, czy w swoim mieście czujemy się dobrze, czy źle. Po prostu, człowiekowi do życia potrzebne jest coś więcej niż tylko zaspokojenie elementarnych potrzeb. Ponadto identyfikacja ze swym miastem oznacza najczęściej także sentyment do wybranych, charakterystycznych miejsc, które wręcz automatycznie kojarzą się nam ze Świdnicą. Dlatego powinno ich być możliwie jak najwięcej.



Oczekiwania świdniczan są różnorodne. Komuś bardziej zależy na ścieżkach rowerowych, a innemu na atrakcyjności parków lub czystości ulic. W ramach pieniędzy, jakimi dysponujemy, staramy się wyważać i uwzględniać poszczególne racje. Dlatego mamy przygotowanych do realizacji szereg pomysłów, które dotyczą bardzo różnych sfer życia. Ot, choćby zagospodarowanie za kwotę 3 mln zł rejonu ulicy Ułańskiej, gdzie jeszcze w tym roku rozpoczniemy budowę terenu rekreacyjnego, boiska i parkingu.



Być może inaczej niż prezydent i radni można postrzegać priorytety wyznaczane w poszczególnych latach. Nie daliśmy sobie jednak nigdy wmówić, że dla nas- świdniczan nic nie znaczy piękno i urok rzeczy, które wykraczają poza katalog absolutnych „niezbędników”. Świadczy o tym niezbicie na przykład ilość uczestników Festiwalu Reżyserii Filmowej, a innych przykładów można podać wiele. I pewnie dlatego, choć wszyscy posiadamy zegarki, nikt dotychczas nie wnioskował, żeby szkło z tarcz zegara w wieży ratuszowej wykorzystać raczej do szklenia okien w remontowanych pustostanach. Nikt też chyba nie domagał się zastąpienia dźwięków bijącego zegara reklamą proszku do prania. Kuranty naprawdę potrzebne są nam do życia! Tak samo, jak efektowna i przyjazna mieszkańcom promenada na ul. Wyszyńskiego oraz wykonane z największym kunsztem artystycznym wrota Porta Santa na placu JP II. Tak po prostu jest. I nie zmienią tego ani antyklerykałowie wojujący ze wszystkim, co kojarzy się z wiarą i Kościołem, ani polityczni przeciwnicy prezydenta wykorzystujący każdy pretekst do prowadzenia przeciwko niemu negatywnej kampanii.

5 komentarzy:

  1. Gebelsowskiej propagandy rozum się nie ima. Szkoda zdrowia, chociaż chwała, że próbujesz.
    Amok jakiś zapanował w tym mieście. Tyle złosci, wredoty i chamstwa, kłamstw jeszcze nie widziałam. Propaganda polityczna siegnęła dna rynsztoka i wierci dalej.....Co się stanie.....ON tylko wie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawda- zdrowie ważna rzecz. Jednak wolnym ludziom nie powinno być żal, że płacą jakąś cenę za to, co z przekonania robią.

    OdpowiedzUsuń
  3. Prawda! Ale zdrowie też wolni ludzie powinni szanować. Pisanie bloga o 3:30 temu na pewno nie służy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety jest pan w błędzie. Jesteście panowie prezydenci jedynymi nieomylnymi wizjonerami, którzy wiedzą co dla świdniczan jest najlepsze. A ten jad, o którym pan pisze w dużej mierze płynie z magistratu w kierunku osób nie będących za państwa pomysłami (czytaj myślącymi). Przykład z budową aquaparku pokazał co mieszkańcy myślą o inwestycjach promowanych przez pana i spółkę. Kolejnym prztyczkiem w nos jest afera w LOT, którą zamietliście panowie dzięki miernemu ale wiernemu prezesowi pod dywan. Dziwi fakt, że pan jak i prezydent walczyliście kiedyś w opozycji o obalenie komunizmu, bo teraz rządząc w mieście stworzyliście taki swój mały peerel. Antyklerykalizmu w komentarzach na portalach nie zauważyłem tylko sprzeciw dla robienia za wszelką cenę dobrze Jego Ekscelencji. Wiem, że biskup to władza i przed wyborami powie wiernym na kogo głosować, ale jeśli zrobi tylko dlatego, że teraz władza robi mu dobrze to wygląda to niedobrze. Może po przegranych wyborach JE zaproponuje panom funkcje kościelnych w podległych parafiach i tam za pieniądze kurii będziecie mogli realizować idee Porta Santa i wiele innych Santa.
    Jest pan naiwny sądząc, że frekwencja na Festiwalu Reżyserii Filmowej świadczy o poparciu pomysłów pańskich, prezydenta i drugiego vice.
    Wiem, że się ten komentarz się nie ukaże jak wiele innych w WS24 i S24 ale fakt, że pan przeczyta opinię mieszkańca miasta, który nie jest za żadną opcją polityczną tylko za mądrym i gospodarnym rządzeniem Świdnicą wystarczy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzeczywiście, na miarę swych możliwości zwalczałem komunę. I nie żałuję tego, chociaż obecna Polska pod wieloma względami mnie rozczarowuje. Także dlatego, że bardzo staniała odwaga i dobra pamięć. Między nami jest ta podstawowa różnica, żę to co robię, mam odwagę firmować własnym nazwiskiem. Tobie wystarcza anonimowość, która pozwala uniknąć konfrontacji z ocenami Twoich poglądów i działań. A w kwestii pamięci, doskonale pamiętam, czym był PRL. Dlatego wiem, że w wielkim stopniu przywiązaniu Polaków do Kościoła zawdzięczasz to, że możesz dzisiaj pisać swoje komentarze i że nie robisz tego po rosyjsku. Zanim kolejny raz bedziesz w podobny sposób wyrażał się o polskich katolikach i ich biskupie, serdecznie radzę obejrzeć choćby serial poświęcony księdzu Jerzemu Popiełuszce. Może coś Ci zaświta w głowie.

    OdpowiedzUsuń