czwartek, 4 lipca 2013

Obiady do kontroli. Natychmiast!!


Wreszcie wiadomo, co miał na myśli radny Tadeusz Grabowski, gdy ostatnio w gazecie wytaczał armaty przeciwko swym koleżankom i kolegom ze Wspólnoty Samorządowej. Zarzucał nam tworzenie sieci podejrzanych zależności i konserwowanie „układu”. Trudno było się zorientować, o czym lub o kim mówi, bo bardzo unikał konkretów. Dlatego z pomocą w objaśnianiu kulis lokalnej polityki pospieszył mu jego obecny sojusznik - przewodniczący klubu radnych PiS, radny Robert Garstecki. Ostatnio panowie blisko współpracują, więc pan Garstecki w wywiadzie prasowym dopowiedział to, co jak sądzi, było do tej pory ściśle strzeżoną tajemnicą Wspólnoty i ostatecznie może nas pogrążyć w oczach świdniczan. Otóż, okazało się, że według pana Roberta, tym, co najbardziej kompromituje prezydenta Wojciecha Murdzka, jest jego siostra (radna miejska) oraz rosół z makaronem. Ujął to tak:
„Jaką mamy pewność, czy pani radna nie konsultuje swoich decyzji podczas wspólnych niedzielnych obiadów ze swoim bratem? Nie wiem, czy pokrewieństwo jest tutaj najlepszą rekomendacją dla pełnienia tak ważnej funkcji w mieście.”
Faktycznie powiało grozą! Na szczęście Robert Garstecki zachował czujność, nie jest bierny, a nawet wie, co należy uczynić wobec powagi sytuacji. Mówi tak:
„Należy zbudować trwałą, apolityczną grupę radnych, którzy, pomimo różnic światopoglądowych, będą w stanie działać razem w imię naprawy złej sytuacji wytworzonej przez środowisko prezydenta Wojciecha Murdzka (…)
Z nimi chcę budować nową jakość.”
  I rzeczywiście buduje! Sam będąc całkowicie „apolitycznym” radnym reprezentującym zupełnie „apolityczny” PiS od dłuższego czasu knuje ze zdecydowanie „apolitycznymi” radnymi SLD i absolutnie „apolitycznym” Tadeuszem Grabowskim usuniętym z klubu Wspólnoty Samorządowej. Chcą zawiązać koalicję sprzeciwu wobec prezydenta. Nie jest jednak jasne, czy uda się temu „apolitycznemu” towarzystwu uzgodnić wspólny plan działań na rzecz zwalczenia „afery obiadowej”. Podobno ścierają się różne koncepcje. Radny Robert Garstecki w ramach dążenia do pełnej transparentności, domaga się ujawnienia jadłospisu prezydenta i kontroli listy niedzielnych gości przez Komisję Rewizyjną.  Radykałowie w SLD proponują likwidację niedzieli lub przynajmniej świątecznych, rodzinnych obiadów. Frakcja umiarkowana zadowala się zobowiązaniem panów do zmywania naczyń po posiłku.
A co z rzekomym problemem zaangażowania w sprawy społeczne członków tej samej rodziny? Pewnie nic. Bo tak naprawdę, nie ma niczego złego w tym, że Bogusława Murdzek w kolejnych już wyborach uzyskała mandat radnej i szefuje Komisji Budżetu, a Wojciech Murdzek jest prezydentem. Gdy wyborcy udzielali im swego zaufania, wiedzieli o ich pokrewieństwie. Nie ma, więc żadnych rzeczowych argumentów przeciwko takiemu stanowi rzeczy. I kto, jak kto, ale członek świdnickiego PiS-u chyba ma tego pełną świadomość. Wszakże w ostatnich wyborach o funkcję prezydenta i jednocześnie radnego ubiegał się Mariusz Barcicki – klubowy kolega pana Garsteckiego. I nikomu w PiS nie przeszkadzało, że na liście wyborczej nazwisko to pojawiło się trzykrotnie, bo startowała także córka i (najprawdopodobniej) syn pana Barcickiego. Nie zauważyłem również zgorszenia w szeregach tej partii, z tego powodu, że mąż lokalnej liderki PiS- pani Anny Zalewskiej jest radnym powiatowym. O pokrewieństwie Jarosława i śp. Lecha Kaczyńskiego wiedzą wszyscy.

Na tym kończę swój, niezbyt poważny tekst na temat kompletnie niepoważnego problemu wyszukanego przez pana Garsteckiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz