sobota, 16 stycznia 2010

Towarzysz Stirlitz, telefony i pan Pikuś

Wczoraj, po wielu perturbacjach, odbyła się sesja budżetowa Rady Miejskiej. Miała zaskakujący przebieg. Pewnie dlatego kilka osób pytało mnie już o szczegóły i dzieliło się swoimi uwagami. Padały różne określenia: thriller, komedia, show estradowy, kabaret, tragedia, dziecinada. Uwzględniając oceny rozmówców i ja skomentuję przebieg wypadków. Może trochę nietypowo, zrobię to w formie quasi kalendarium. Coś na kształt skrzyżowania scenariuszy filmów: „17 mgnień wiosny”, „Szklana pułapka”, „Psy” i kreskówek „Przygody Misia Colargola” i radzieckiej historii o wilku gnębiącym zająca.

Godz. 10.14
Prezydent Murdzek otrzymuje informację od PiS, że ich radni dotrzymają umowy koalicyjnej i poprą budżet. Cieszy się: – Uchwalenie budżetu to pikuś! Zachrypnięty głos w słuchawce telefonu: – Pan Pikuś!

Godz. 15.04
Obraduje klub radnych Wspólnoty Samorządowej. Radny Ossowski, najlepszy matematyk, liczy spodziewane głosy „za”: – WS 9 plus PiS 5. Wszystkich radnych jest 23. Mamy większość!
Radna Murdzek troszczy się o opozycję: – Czy nie będzie im przykro?
Radna Ciążeńska gasi ją grepsem z filmowego klasyka: – Boguś(a), co ty wiesz o zabijaniu?

Godz. 16.00
Rozpoczyna się sesja Rady Miejskiej.

Godz. 16.05
Wykład na temat praworządności wygłasza radny Solecki. Sens jest taki: nie zgadza się na uchwalanie budżetu w ten piątek, chociaż ma przygotowane oświadczenie na temat budżetu. W piątek sprzed dwóch tygodni także się nie zgadzał, bo akurat nie miał przygotowanego oświadczenia. Prawdopodobnie zgodzi się na głosowanie w piątek za dwa tygodnie. Chyba, że jeszcze zmieni zdanie albo oświadczenie.

Godz. 17.10
Rozpoczyna się debata na temat budżetu. Prezydent Murdzek wyjaśnia szczegóły, prezentuje diagramy i wykresy. Kilku radnych dyskretnie ziewa. Ależ nuda!

Godz. 17.11
Z letargu wybija wszystkich dzwonek telefonu. Szef biura posłanki Zalewskiej wybiega na korytarz. Stoi na baczność. Nie wiadomo, z kim rozmawia, ale słychać: – Tak pani Aniu, oczywiście pani Aniu.
Po chwili w postawie zasadniczej rozmawia z kimś radny Barcicki. Rozmowa chyba ważna, bo telefon rozgrzewa się do czerwoności.

Godz. 17.15
Radni PiS debatują nad czymś w holu. Prezydent Murdzek także odbiera telefon. Słyszy znajomy, zachrypnięty głos: – Tu pan Pikuś, rano żartowałem. He, He, He.

Godz. 17.16
Szefowie klubów wygłaszają oświadczenia na temat budżetu. Jako pierwszy radny Solecki. Wszyscy zauważają zmienione, eleganckie emploi i żadnych zmian w stosowanej retoryce. Jego zdaniem budżet fatalny z mnóstwem minusów. Zero plusów. Grzmi: Nie poprzemy budżetu.

Godz. 17.26
Na mównicę wkracza rady Michalik, szef Platformy Obywatelskiej. Na pożegnanie kolega radny strongman Grudziński rzuca mu: – Twardy bądź!
I rzeczywiście radny Michalik jest twardy. Niczym killer, bez mrugnięcia oka wygłasza totalną krytykę. Łudząco podobną do wystąpienia poprzednika. Budzą się podejrzenia wśród radnych nauczycieli.
Radny Kulig do radnej Skowrońskiej-Wisniewskiej: – Czyżby pisali razem lub ściągali od tego samego prymusa?
Pozostali radni także objawiają niepokój. Radny Barcicki pyta dyskretnie radną Bakalarczyk: – Are they really „Brothers in arms”?
Oh, yes. Podobno już w czasach Unii Wolności mówiono o nich „Blues brothers” – odpowiada pani Lidia.

Godz. 17.27
Prezydent Murdzek się dziwi i niepokoi: – Hm, coś tu nie gra. Dwóch poważnych gości widzi w budżecie same wady i żadnych pozytywów. Może ktoś rozdał radnym jakieś inne, nie moje projekty?

Godz. 17. 36
Na mównicy pojawia się radny Podgórski ze Wspólnoty Samorządowej. Razem wzięci Chuck Norris i Brudny Harry nie rozprawili by się skuteczniej z zarzutami opozycji wobec budżetu.
Prezydent Murdzek oddycha z ulgą: – Uff, jednak radnym dostarczono właściwe wersje projektu.

Godz. 17.46
W imieniu PiS głos zabiera radny Lewandowski. Spośród wszystkich występujących mówi najmniej dziarsko. Coś w nim wyraźnie się szamocze. Treść dosyć dziwna, jak na klub jeszcze rano zapewniający prezydenta o poparciu budżetu. Niczym w reklamie Żywca „prawie” popiera projekt. Jako pierwszą jego cechę wymienia zły rozdział pieniędzy na sport. Dyrektor biura pani poseł, który wielokrotnie pieklił się o pieniądze dla klubu pływackiego zachowuje kamienną twarz. Podawanie kolejnych wad doprowadza obserwatorów nieomal do rozpaczy i depresji. Na szczęście jest także jakaś konstruktywna propozycja, budząca nadzieje na przyszłość. Pan Lewandowski apeluje, żeby następnych budżetów już nie układali prezydent i jego urzędnicy. Niech zrobią to fachowi radni. Być może pod jego kierownictwem.
Padają słowa: – Nie poprzemy budżetu.

Godz. 17.56
Zarządzone zostaje głosowanie projektu. Atmosfera gęstnieje. Słychać trzask naginanych kręgosłupów. Napięcie rośnie tak bardzo, że w laptopie wiceprezydenta Pałaca nagle gaśnie ekran. On sam traci świadomość, czy za chwilę ma relacjonować radzie „Akcję zima”, „Lato w mieście” czy „Powiewiórka na wiosnę”. Przy okazji zanotowano rekord sali w nieśmiałości głosowania. Pewna radna głosując „przeciw”, zdołała to uczynić podnosząc palce zaledwie 3 centymetry i 6 milimetrów ponad krawędź stołu.

Godz. 18.00
Ogłoszono wyniki. Cisza. Konsternacja. Wynik 10:8 za budżetem. Wspólnota głosowała „za”. Spośród radnych PiS poparł budżet radny Gondek, wstrzymał się radny Lewandowski. Radni Barcicki, Bakalarczyk i Kalinowski byli przeciw. Od głosu wstrzymali się radni niezależni Bielawska i Protasiuk oraz radna Gadzińska z PO. Pozostali radni PO i lewicy głosowali przeciw. Ogłoszono przerwę. W telewizji Tele Top Sudety wyemitowano reklamę płynu do prania. Na ekranie pluszak śpiewał radośnie: „Colargol się kłania wam, dla was na arenie gram, wszystkich tutaj bawić chcę, byście polubili mnie”.

Godz. 19.20

Zakończenie sesji. Radni opuszczają salę obrad. Pan Szalkiewicz cichutko podśpiewuje refren „Chłopaki nie płaczą”. Do prezydenta znowu zadzwonił Pikuś. Powiedział: – Nu, pogodi. (Kurcze, nie wiem jak to napisać cyrylicą).

Po anomaliach dnia poprzedniego, rano świat wrócił do normalności. Radio „Złote przeboje” podało, że posłanka Senyszyn rozważa występ w telewizyjnym programie „Taniec z gwiazdami”. Jeśli ktoś zapytałby, czy wiernie odtworzyłem przebieg sesji budżetowej odpowiedziałbym: – Nie jestem pewien absolutnej dokładności podawanych godzin.

1 komentarz:

  1. Miło poczytać ;) Nic dodać nic ująć. Pozdrawiam
    Young Tiger :)

    OdpowiedzUsuń