niedziela, 17 października 2010

Mistrzowie nicnierobienia

Publiczne przedstawienie koncepcji rewitalizacji Parku Centralnego wywołało, co zrozumiałe, dyskusję. Niestety, jej rzeczowość ogranicza trwająca kampania wyborcza. Jest ewidentne, że wiele formułowanych opinii jest luźno związanych z faktami, natomiast bardzo ściśle wiąże się z nastawieniem dyskutujących do obecnej władzy miejskiej. Można postawić retoryczne pytanie – jeśli nie teraz się spierać w tej sprawie, to kiedy? No, właśnie. W związku z tym przedstawię swój punkt widzenia.

Po pierwsze, prawdą jest, że dbałość o parki nie była w ostatnich 8 latach priorytetem. Obrazowo uzasadnił to prezydent Murdzek. Mówił, że lepiej, jeśli miasto inwestuje w tworzenie nowych miejsc pracy, niż w strzyżenie trawników, na których biwakują setki bezrobotnych, bez nadziei na pracę. Warto jednak przypomnieć sobie także, kiedy ostatni raz parki były oczkiem w głowie rządzących. Czy może wtedy, gdy wiceprezydentami miasta byli czołowi krytycy obecnego stanu rzeczy Janusz Solecki i Andrzej Protasiuk? Czy to nie bezpośrednio po okresie rządów SLD zmuszeni byliśmy ze względów bezpieczeństwa rozebrać resztki zrujnowanego amfiteatru na ul. Sikorskiego? Czy zabytkowa altana i kopiec, na którym stoi, w parku przy ul. Armii Krajowej rozpadły się wskutek zniszczeń powstałych podczas ostatnich lat, czy z powodu braku należytej konserwacji przez kilkadziesiąt poprzednich? Czy stalowe dennice cystern, pełniące dawno temu rolę siermiężnych fontann w Parku Centralnym przerobiono na kwietniki, dlatego, że towarzysze z SLD przestali lubić szmer tryskającej wody? A może stało się tak, bo jeszcze pod ich rządami przestała działać instalacja wodociągowa, więc urządzili w fontannach kwietniki, a potem żelastwo tak skorodowało, że pozostało tylko wywieźć je na złom?

Po drugie, zabierając głos w dyskusji, warto wiedzieć, jaki jest rzeczywisty stan parków dzisiaj. Zdumiałem się niezmiernie, gdy na którymś portalu przeczytałem, że w Parku Sikorskiego wszystkie ławki są zdewastowane. Podczas wakacji, gdy codziennie tam chodziłem, żeby poczytać książkę, nie były. Wybrałem się na spacer, żeby naocznie przekonać się, jak to wygląda. Stwierdzam: jedna ławka jest zdekompletowana. Jedna za dużo, ale jedna na kilkadziesiąt. Obszedłem inne parki – proporcje wyglądają podobnie. Zgoda, nasze parki są niedoinwestowane, tylko częściowo oświetlone, z nierównymi alejkami i rzadko koszoną trawą. Jednak można z nich korzystać i świdniczanie to robią.

Po trzecie, utrzymanie parków kosztuje. Przez 4 minione lata wydaliśmy na to ponad 3,6 mln. Jeśli prawdą jest, że to kropla w morzu potrzeb, a efektów nie widać, postawmy pytanie, ile trzeba zapłacić, żeby zmiany były odczuwalne. Może dwa, trzy razy więcej? A jeśli tak, to czy powinniśmy rewitalizować Park Centralny dopiero, gdy odpowiednio wysoki standard uzyskają wszystkie pozostałe? Moim zdaniem, nie, bo jeszcze długo nie będzie stać nas na to. A nawet, jeśli zwiększymy nieco nakłady na bieżące utrzymanie parków, bez inwestycji pozostaną one byle jakie, niezgodne z oczekiwaniami i aspiracjami mieszkańców. Nadal będziemy mieć 80 hektarów (!) zieleni, która nie zadowala prawie nikogo. Moim zdaniem, lepiej jest, utrzymywać większość parków podobnie jak dzisiaj, ale jednorazowym wysiłkiem urządzić przynajmniej jeden z nich na najwyższym poziomie. Będzie on atrakcją odwiedzaną, gdy chcemy zaspokoić swoje najbardziej wyszukane potrzeby. W innych przypadkach korzystać będziemy z parków pozostałych, zasługujących na ocenę dostateczną, choćby nawet z minusem. Jest to według mnie działanie racjonalne, służące wszystkim.

Po czwarte, wielu jest wśród nas mistrzów świata w „nierobieniu czegoś”. Tacy ludzie, gdy tylko pojawi się jakiś śmiały pomysł, potrafią bardzo przekonywująco argumentować, że jest to projekt fatalny lub niewykonalny. Ogromnie dużo wysiłku włożą w uzasadnienie zalet powstrzymania się od jakiegokolwiek działania. Co nie przeszkodzi im krytykować także bezczynności. Wbrew tym pesymistom mamy odwagę wyznaczania odważnych celów i realizacji przynajmniej części z nich. Żeby się o tym przekonać, cofnijmy się pamięcią kilka lat wstecz, gdy zapowiadaliśmy stworzenie strefy ekonomicznej i łącznika z autostradą A4. „Mistrzowie nicnierobienia” byli w euforii. Pytali: jak Murdzek i Wspólnota Samorządowa mogą pleść takie nierealne głupoty?

Po piąte, chyba wiem, co będzie dalej. Pomimo marudzenia oponentów, zrealizujemy w najbliższej kadencji I etap Parku Światła. Być może uzyskamy wsparcie ze środków UE po roku 2012. Jeśli nie, w ramach budżetu też damy radę pokryć koszt 5 mln netto (gdzieś przeczytałem, że chodzi o 33 mln?!) Najzagorzalsi przeciwnicy projektu, jako jedni z pierwszych przyjdą obejrzeć widowisko woda – światło – dźwięk i posiedzieć na grających ławkach. Zaraz potem na forach internetowych wyleją żale na temat, ich zdaniem, niewłaściwych barw fontanny i źle dobranej muzyki w ławkach. Ale do parku będą chodzić regularnie. Podobnie było niedawno z ul. Łukową. Świdnicka „gwiazda” dużej partii politycznej podczas festynu na otwarcie stwierdziła, że wolała ulicę przed przebudową (?!). Parę dni temu, być może z wielkim niesmakiem, ale pozowała do zdjęć wyborczych właśnie na nowym deptaku.

Wszystko, o czym napisałem, nie zniechęca mnie. Zresztą podatnicy płacą mi, właśnie za to, żebym był aktywny i pracował bez względu na humory malkontentów. Słuchać opinii mieszkańców warto, zwłaszcza tych krytycznych. Ale trzeba iść do przodu, do przodu…

3 komentarze:

  1. Witam,
    Osobiście do pomysłu nie mam zastrzeżeń, jednak wolałbym aby skupić się bardziej na młodych ludziach, którzy nie będą chodzić do parku tak często jak chodzą do kina czy na basen (aluzja do aquaparku). Oczywiście bardzo fajnie będzie pójść czasem do parku, pooglądać oświetlenie, pospacerować itd. Jednak takie wycieczki większość Świdniczan urządza jak jest ciepło i można posiedzieć. Resztę czasu spędzają POZA MIASTEM ponieważ tu nie ma żadnej atrakcji.
    O ile kino jest w planach budowanej galerii, o tyle o aquaparku nic nie słychać (poza dziwnymi wizjami PO). Rozumiem, że kolejne cztery lata, jeśli uda się Wam wygrać poświęcicie na ten park... a mieszkańcy będą dalej jeździć poza miasto w poszukiwaniu rozrywki.
    Poza tym - strefa ekonomiczna... dobrze wiemy że Świdnica była na szarym końcu lokalnych miast jeśli chodzi o organizację strefy.

    Pora sprawić aby miasto było głównym po Wrocławiu ośrodkiem dobrym do zamieszkania - parkiem mimo mojej sympatii dla tego projektu, chyba nie bardzo się to uda załatwić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomysł oceniam jak najbardziej ok priorytety inwestycyjne także ale żyjemy w społeczeństwie małej świadomości. Wiec według mnie oprócz planów powinna powstać platforma komunikacji i dyskusji społecznej są do tego odpowiednie narzędzia na specjalistycznych branżowych portalach np investmap.pl czy skyscrapercity.com Polecam do sięgnięcia po nowoczesne rozwiązania komunikacji społecznej i społecznego budowania rewitalizacji miasta to praktycznie nic nie kosztuje a korzyści kontaktu społecznego są bardzo duże. Pozdrawiam i życzę powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem stałym bywalcem świdnickich parków i cieszy mnie, że mamy ich w naszym mieście tak wiele. Nie zachwycają może swym wyglądem ale są oaza spokoju, bez wiekszych problemów można w nich znaleźć kosze na śmieci i miejsce na ławce,to że czasem zniszczonej zawdzięczamy samym sobie.
    Z oświetleniem i bezpieczeństwem jest gorzej więc po zmroku lepiej tam jednak nie zaglądać.
    Ponieważ jest ich sporo trudno oczekiwać, że każdy park będzie utrzymany w idealnym stanie, to niestety kosztuje.
    Pomysł na park centralny jest pomysłem nowatorskim ale napewno znajdzie swoich zwolenników, ja wolałbym żeby "mój park" był mniej zainwestowany, bardziej zielony i mniej uczęszczany a park centralny z uwgi na liczne atrakcje taki raczej nie będzie, ale to przecież nie jedyny park w miescie.
    Spacer w parku kiedy mogę mieć skrawek zieleni tylko dla siebiejest dla mnie doskonałą formą relaksu.
    Dobrze byłoby żeby kolejno każdy park przeszedł modernizację i zyskał dzieki temu wyjątkowy klimat. Pierwszy może być oaza światła ... kolejny zieleni i pięknych nasadzeń, inny skarbnicą atrakcji dla najmłodszych...każdy z nich zyska z pewnością swoich zwolenników a ponieważ piesze przemieszczanie sie po Świdnicy nie stanowi problemu, każdy znajdzie w końcu coś dla siebie.

    OdpowiedzUsuń